niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 8

Rozdział dedykowany mojej wspaniałej i bardzo niecierpliwej Barcy Girl! Gdyby nie ty nie było by tego rozdziału :* Jesteś boska! Dziękuję! I nie umieraj mi tu! :D <3
_________________________________________________________________________________

Minęły dwa tygodnie odkąd jesteśmy z Neymarem parą. Dwa bardzo burzliwe tygodnie pełne namiętnych uniesień, sprzeczek i cudownych chwil spędzonych na nic nie robieniu. Spędzaliśmy ze sobą niemal całe dnie. Nie ważne czy u mnie czy u niego. Bez znaczenia jak i po co. Często po prostu leżeliśmy na moim łóżku i przytuleni, gadaliśmy o głupotach lub oglądaliśmy jakiś durny film lub oglądaliśmy jakiś durny film rzucając w siebie popcornem. Przy Neymarze czułam się wyjątkowa. Każdego ranka budziłam się w jego ramionach mimo, że nie zawsze noc spędziliśmy razem. Codziennie pierwsze co widziałam po otworzeniu oczu to szeroki uśmiech Brazylijczyka. Na porządku dziennym były odwiedziny piłkarzy którzy zjawiali się zawsze w najmniej odpowiednim momencie przerywając nam najprzyjemniejsze chwile. Najczęściej przynosili ze sobą olbrzymie zapasy trunków procentowych. Gdy procenty uderzyły im do głowy robili najróżniejsze rzeczy o których nigdy bym nawet nie pomyślała, że dorosły człowiek może być do czegoś takiego zdolny. Następnie zostawiając niemały bałagan znikali niezauważalnie. Mój brat także utrudniał nam życie pilnując nas na każdym kroku, więc chcąc pobyć sami, musieliśmy zdecydować się na dom Neya. U niego czułam się jak u siebie w domu. Całymi dniami mogłam chodzić w koszulce która była przesiąknięta jego zapachem. Otulała mnie jak jego ramiona. Często czekając aż Ney wróci z treningu przesiadywałam w jego kuchni gotując coś smacznego. Tak też było i tym razem.

Stałam właśnie przy kuchence, mieszając w garnku sos pomidorowy. Otworzyłam szafkę, która znajdowała się zaraz nad moją głową i wyjęłam z niej koszyk z przyprawami. Znalazłszy to, co mnie interesowało, chciałam go odłożyć z powrotem, kiedy poczułam czyjeś ręce oplatające się wokół mojej talii. Podskoczyłam delikatnie ze strachu, nie słysząc kiedy w ogóle ktoś wszedł do kuchni. W momencie, kiedy do moich nozdrzy wdarł się zapach cudownych i tak dobrze mi znanych męskich perfum, byłam już pewna, kto omal nie doprowadził mnie do zawału serca. Na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. Jeszcze bardziej do niego przylgnęłam i rozkoszowałam się dotykiem jego dużych dłoni na moim brzuchu. Wtulił twarz w moje długie włosy i mrucząc powitanie złożył delikatny pocałunek w zagłębieniu mojej szyi.
- Witaj Kochanie…- odsunął na bok moje włosy i składał delikatne jak muśnięcie skrzydełek motyla pocałunki wzdłuż linii mojego obojczyka. Pod dotykiem jego warg, moja skóra płonęła. Jego gorący oddech parzył niczym maleńkie iskierki ognia. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Jego ramiona ciaśniej oplotły moją talię i wędrowały w górę i w dół pod cienką tkaniną mojej bluzki. Neymar obrócił mnie przodem do siebie i jednym zwinnym ruchem posadził mnie na blacie szafki. Przylgnął do mojego ciała i spoglądając prosto w moje oczy wyszeptał:
- Tęskniłem…- nim zdążyłam odpowiedzieć jego władcze wargi opadły na moje usta w szaleńczym pocałunku. Przyciągnął mnie bliżej siebie i jedną dłonią objął mój policzek głaszcząc go czule drugą rękę zaś owinął wokół mojej tali. Jego pocałunki były namiętne lecz i czułe zarazem. Zaborcze. Jakby chciał mi powiedzieć, że jestem tylko i wyłącznie jego. Chwyciłam w dłonie jego twarz i delikatnie od siebie odsunęłam. Usłyszałam jęk zawodu na co uśmiechnęłam się szeroko.
- Hej…- wyszeptałam zagryzając dolną wargę. Jego rozpalony wzrok spoczął na moich ustach.
- Do cholery dziewczyno! Zabijasz mni…- przerwałam mu w pół słowa składając na jego ustach słodki pocałunek. Czule musnęłam jego rozchylone wargi i widząc jego reakcję delikatnie przejechałam językiem po jego dolnej wardze. Jego palce zacisnęły się na mojej talii. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i oderwałam od niego zeskakując z blatu.
- Ej noo…- usłyszałam jęk Brazylijczyka i na moje usta wstąpił cwany uśmieszek.
- Kolacja gotowa.- pocałowałam delikatnie jego rozchylone w proteście usta. Odsunęłam się i usiadłam przy stole. Neymar szczerząc się jak głupi zajął miejsce obok mnie i z zapałem zaczął konsumować potrawę. Co chwila zerkał na mnie oczami czarnymi jak węgle. Płonąca w nich żądza obezwładniała mnie i sprawiała, że pragnęłam oddać mu się całkowicie. Moje zamyślenie przerwał mój mężczyzna przykrywając moją dłoń swoją dużą dłonią.
- Po kolacji zabieram cię na spacer.- oznajmił szeroko się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam jego chętne wargi.
- Nie mogę się doczekać…- wyszeptałam przygryzając wargę.

Spacerowaliśmy, oddychając wieczornym, ciepłym powietrzem. Neymar obejmował mnie w tali i co chwila szeptał mi coś na ucho. Uśmiech nie schodził mi z ust. Ney starał się aby nasz związek był idealny. To, że był sławny nie grało żadnej roli. Kiedy podchodzili do niego kibice, każdego traktował z takim samym entuzjazmem. Z każdym z nich robił zdjęcie, podpisywał koszulki czy po prostu rozmawiał. Moje serce jeszcze bardziej się do niego wyrywało w takich momentach. Mimo to, że osiągnął więcej niż miliony ludzi na świecie, to nigdy nie wyróżniał nikogo. Dla niego każdy kibic czy fan był inny. Wyjątkowy. Po rozdaniu kilkunastu autografów i zrobieniu wielu zdjęć, wreszcie mogliśmy rozkoszować się naszym spacerem. Wieczór był ciepły i pogodny. Sprzyjał wychodzeniu z domu co widać było po licznych przechodniach. Większość z nich stanowiły pary i rodziny z dziećmi.

Zajęliśmy ławkę pod drzewem w pół cieniu drzew. Usiadłam tuż przy boku Neymara kiedy zostałam zdecydowanie ale delikatnie wciągnięta na jego kolana. Spojrzałam w jego niemal czarne oczy i dostrzegłam w nich łobuzerskie chochliki. Zmrużyłam oczy i podejrzliwie przeglądałam się ukochanemu. Nim zdążyłam coś powiedzieć jego usta opadły na moje wargi. Zawładnął nimi w szaleńczym pocałunku przyciągając mnie bliżej siebie. Płonęłam. Pragnęłam go każdym milimetrem mojego ciała. Chciałam aby dotykał mnie jak jeszcze nikt nigdy. Pragnęłam należeć do niego całkowicie. 
Nagle usłyszałam piskliwy glos, który przerwał nam tą uroczą chwile. Oderwałam się od Neya i odwróciłam, chcąc dowiedzieć się co wywołało takie zachowanie kobiety. Dostrzegłam biegnącą w naszą stronę młodą dziewczynę która wyglądem przypominała lalkę Barbie. Jej niebotyczne, białe szpilki stukały w o chodnik w szaleńczym tempie.
- Ney! Kochanie! Tak bardzo za tobą tęskniłam!- jej usta pokryte toną błyszczyku wykrzywiły się w grymasie przypominającym uśmiech. Patrzyłam zafascynowana to na nią to na Brazylijczyka oczekując coś zrozumieć. Wstałam z kolan Neymara nie zważając na jego protesty.

Przeskanowałam wzrokiem kobietę i mimowolnie się skrzywiłam. Na nogach długie za kolana białe kozaki na niebotycznych obcasach. Wyżej niewiele zakrywająca sukienka w kolorze wściekłego różu. Jej dekolt sięgał niemal pępka a długość ledwie zakrywała to co konieczne. W ręku trzymała niewielką, połyskującą torebkę pod kolor butów a na nadgarstkach brzęczała niezliczona ilość bransoletek. Paznokcie do złudzenia przypominające szpony pomalowane krwistoczerwonym lakierem. Włosy koloru tleniony blond. Na twarzy niemal tona makijażu. Patrzyłam oniemiała na kobietę nie wiedząc skąd i dlaczego się tu pojawiła. Na to pytanie na pewno znał jednak mój chłopak siedzący tuż obok mnie na ławce nie kiwnąwszy nawet palcem. Nie wiedziałam skąd ta kobieta znała Neymara ale nie byłam z tego powodu zadowolona. Przypuszczam, że nie poznał jej w bibliotece.
- Skarbie...- zatrzepotała rzęsami w stronę piłkarza.- Co tu robi to…coś?- powiedziała patrząc z prosto na mnie wzrokiem który gdyby mógł zabijać- już leżałabym martwa. Uśmiechnęłam się sztucznie w stronę dziewczyny.
- Skarbie…- powiedziałam przesadnie słodkim tonem. Nie wiedziałam kim ona jest ani skąd się wzięła, jednak kiedy usłyszałam jak nazywa mojego chłopaka a potem mnie, obudziła się we mnie dzika furia. Jakim prawem ta kobieta oceniała mnie?!- Posłuchaj mnie uważnie bo nie zamierzam powtarzać…- powiedziałam patrząc na nią z pewnością siebie jakiej jeszcze u siebie nie widziałam. Nie będzie jędza nazywać Neymara swoim skarbem i mnie obrażać. Po moim trupie.-  Po pierwsze. Neymar nie jest…i nigdy nie będzie twoim Kochaniem.- wycedziłam.- Po drugie. Nigdy. Przenigdy. Nie waż się tak do mnie mówić.
- Bo?!- dziewczyna oburzyła się i spojrzała na mnie wyzywająco. Zrobiłam krok w jej stronę na co ona cofnęła się z wahaniem.
- Neymar jest mój.- powiedziałam bez cienia wątpliwości. Odwróciłam się od niej i z uśmiechem na ustach usiadłam na kolanach mojego chłopaka, po czym pocałowałam go do utraty tchu. Kiedy chciałam się od niego oderwać ten przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Oplótł ramionami moje biodra i całował mnie tak jakby nasze pocałunki były tlenem niezbędnym mu do życia. Po bardzo długiej, niesamowicie przyjemnej chwili Neymar niechętnie oderwał się od moich ust spoglądając prosto w moje oczy.
- Nie wiedziałem ze moja dziewczyna może być taka ostra..- powiedział starając się ukryć uśmiech, niezwykle zmysłowo przygryzając swoją dolną wargę. Kiedy dotarł do mnie sens jego słów, prychnęłam po czym zsunęłam się z jego kolan. Podśmiewał się ze mnie. Obrażona odwróciłam się do niego plecami. Usłyszałam parsknięcie śmiechu i jeszcze bardziej się zdenerwowałam. Odwróciłam się z chęcią odpowiedzenia mu czegoś kiedy zostałam przyciągnięta do twardego ciała Brazylijczyka.
- To było bardzo gorące…- wymruczał mi prosto do ucha po czym przygryzł je powodując u mnie dreszcz rozkoszy.- Cholernie gorące…- pociągnął moją dolną wargę zębami po czym złagodził ugryzienie smakując moje usta w gwałtownym pocałunku. Przycisnął mnie jak najbliżej swojego umięśnionego ciała. Jego dłoń wpełzła pod moją bluzkę, badając mój nagi brzuch.
- Chodźmy do domu….- wyszeptał między pocałunkami prosto w moje usta. Zgodziłam się bez protestów. Jedyne o czym marzyłam to znaleźć się z Neymarem sam na sam.
___________________________________NEYMAR______________________________________
Przez całą drogę nie wypuszczałem jej z objęć. Nie chciałem przerywać czegoś co zaczęło się między nami w tamtym momencie. Rita była dla mnie cholernie ważna. Jak jeszcze nikt nigdy w życiu. Była wyjątkowa. Dziękowałem Bogu że postawił ją na mojej drodze. Że tamtego dnia zapomniałem tych głupich kluczy. Owszem mogliśmy poznać się w bardziej sprzyjających warunkach, jednak cieszyłem się z tego, że tak wyszło. Owszem mój samochód przeżył bliskie spotkanie z blacharzem ale ja za to zyskałem coś czego nie oddałbym za nic w świecie. Ritę. Panna Fabregas była dla mnie najwspanialszą kobietą na świecie. Co się stało ze starym Neymarem? Tym który codziennie spał z inną dziewczyną. Który kobiety traktował jak przedmioty zabawy? Nie mam pojęcia ale za nic w świecie nie chciałbym aby tamten ja wrócił. Nie chciałem tamtego życia z powrotem. Pragnąłem już zawsze być z Ritą. Uwielbiałem poranki kiedy trzymałem ją w ramionach. To, że pierwsze co robiła po przebudzeniu to pocałunek który składała na moich ustach. Jej uśmiech kiedy widziała, że jestem tuż obok niej. Marzyłem aby zawsze trzymać ją w ramionach. Już nigdy nie puścić jej rozkosznego ciała. Chciałem aby już zawsze była przy mnie. Nie wiem kiedy to się stało ale stety bądź niestety zdarzyło się i byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Patrzyłem z uśmiechem na ustach jak Hiszpanka krząta się po mojej kuchni wykazując się lepszą jej znajomością ode mnie. Zachowywała się w niej swobodnie, jak u siebie. Sprawiało mi to wielką przyjemność. Że mój dom był także jej domem. Chciałem tego. Pragnąłem aby tu zamieszkała. Znałem jej brata. Wiedziałem, że nie byłby z tego zadowolony. Jednak nie obchodziło mnie to. Rita była ze mną szczęśliwa, co dziś bardzo dobitnie podkreśliła. Byłem z niej dumny. I przez to jeszcze bardziej jej pragnąłem. 

Podszedłem od do niej najciszej jak umiałem. Przytuliłem się do jej pleców i złożyłem delikatny pocałunek tuż nad pod jej uchem. Hiszpanka czując mój dotyk wtuliła się we mnie jeszcze bardziej po czym odwróciła się do mnie zarzucając ramiona na moją szyję. Jej usta rozciągał szeroki uśmiech a jej oczy błyszczały psotnie. Jezu. Ta kobieta mnie zabijała. Moje spodnie robiły się coraz ciaśniejsze a mózg ledwo racjonalnie myślał. Brunetka wspięła się na palce po czym przeciągnęła swym językiem po moich wargach w taki sposób, że od razu jedyne o czym myślałem to jej ciało rozciągnięte pode mną. W pełni oddające się przyjemności. Zagryzła dolną wargę powodując w moim umyśle lawinę grzesznych myśli. Przerwała moje cierpienie z gwałtowną namiętnością wpijając się w moje wargi. Niewiele myśląc chwyciłem jej drobne ciało w ramiona z równą gwałtownością. Hiszpanka oplotła nogami moje biodra nie przestając mnie całować. Nie wiem jakim sposobem to się stało ale moment później przyciskałem jędrne ciało mojej dziewczyny do ściany zapamiętale całując i przygryzając jej szyję. Brunetka mocowała się z moją koszulką próbując ją ściągnąć. W ułamku sekundy pozbyłem się zbędnego materiału po czym przycisnąłem ją jeszcze bliżej mnie. Jej jędrne piersi ukryte przed moim wzrokiem jednak w pełni wyczuwalne napierały na mój tors. Jej dłonie wędrowały po moich plecach. W moich myślach pojawiło się coś co już dawno chciałem zrobić. Niechętnie przerwałem pocałunek chwytając twarz Rity w moje dłonie.
- Kocham Cię Rita…- wyszeptałem patrząc prosto w jej zamglone oczy.- Kocham Cię jak wariat…-dodałem. Hiszpanka patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma i z delikatnie rozchylonymi ustami. Tak bardzo pragnąłem ją pocałować. Jednak czekałem. Musiałem wiedzieć. od dawna chciałem jej to powiedzieć ale wiedziałem, że muszę poczekać. Rita była wspaniała. Pragnąłem aby odwzajemniała moje uczucie. Niczego więcej do życia nie potrzebowałem. Rita spojrzała prosto w moje oczy i rozchyliła usta aby coś powiedzieć kiedy usłyszałem jakiś trzask i głos.
- Idioto! Mówiłem ci cicho bądź bo nic nie podsłuchamy.- usłyszałem głos Daniego Alvesa.
- Jak mam być cicho matole?!- wydarł się towarzysz zbrodni Brazylijczyka. Gerard Pique. Bo kto inny może mieć takie pomysły jak ta dwójka?- Tu jest ciemno a ja wpadłem na jakieś gówno.

- Ty jesteś dobre gówno! 
_________________________________________________________________________________
Kochane moje :*
W pierwszej kolejności muszę was przeprosić za tak długą nieobecność ale szkoła mnie wykańcza i już mam serdecznie dosyć :/ mam nadzieję, że się nie pogniewaliście :*
Druga sprawa to nowy szablon. Jak wam się podoba? :) Mi jestem zachwycona :D Za wykonanie bardzo dziękuję Robyn Gleam. Bardzo chcę wam polecić blog Robyn.
I na blog który uwielbiam a ma zdecydowanie za mało komentarzy :) Zostawcie po sobie ślad!
Następny punkt to...mój drugi blog :P dla tych co nie czytali informacji.
Rozdziały na "Por mil anos mas" zaczną się pojawiać jak tylko skończę ten oto blog :) mam nadzieję, że zostaniecie ze mną :*
Więc...cóż obiecuję, że teraz rozdziały będą już normalnie i...
Ściskam!
KOMENTUJCIE! 
P.S. Proszę wszystkich czytelników o zagłosowanie w ankiecie! :)

6 komentarzy:

  1. Nanana ! Mówiłam Ci, że jesteś świetna ? No oczywiście, że tak. Ale to nie ważne, bo mówię to jeszcze raz: jesteś świetna! :*
    Rozdział cud, miód i orzeszki ! Wiedziałam, że wyjdzie lepszy niż sobie to wyobrażałam, a ty jak zwykle narzekasz ! Jeszcze raz usłyszę (a raczej przeczytam), że ci się nie podoba to, co napisałaś, to osobiście cię ostrzegam, że będzie z Tobą źle.
    Neymar i Rita no co tu dużo mówić- słodziaki jakich mało. W dodatku zaczyna się dziać coś więcej :D
    Końcówka- brak mi słów. Śmieje się jak głupia, bo wyobraziłam sobie tą dwójkę xd Zawsze podejrzewałam Gerarda o jakieś problemy z psychiką xd Alves z resztą nie lepszy. Wystarczy obejrzeć jego filmiki na insta i już wiesz, że coś z nim musi być nie tak. Dlatego nikt nie byłby odpowiedzniejszy do tej "roli" xd
    Wszystko razem jest genialne i uwielbiam to ! Mam nadzieję, że następny będzie szybciej, bo inaczej będziesz miała mnie na sumieniu xd
    No i na koniec. Bardzo Ci dziękuję za polecenie mojego bloga. Cieszę się, że Ci się podoba ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no to jest świetne ! Kocham ten blog dla mnie możesz go pisać ciągle, nigdy nie przestawać :* Wierzyłam w to że wkońcu ale pojawi się 8 rozdział, i się doczekałam :D Teraz pisz szybko 9 bo nie mogę się doczekać ;D U mnie już 4 rozdział na jednym a na reszcie po trzy :* http://neymarandnatalieyouandme.blogspot.com/?m=1
    Więc daje ci linka tego gdzie jest najwięcej rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń
  3. słodko <3
    oni są taką super parą, że nie mogę <3
    jak Ney mógł być z takim plastikiem?!
    znowu im ktoś przerywa w nieodpowiednim momencie, to już taka klasyka, ale wcale mi się to nie podoba!
    no ale nie mogłabym się gniewać na Daniego i Gerarda :D
    czekam na następny i zapraszam do siebie http://nowyourejustaghost.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam haha <3 Ney jest zakochany ! Świetny rozdział ale ty pewnie o tym wiesz :) jak zawsze zresztą. Co do tej laseczki. Ja bym jej za*ebała gonga w ryja i by się skończyło ! <3 pozdrawiam i czekam na next ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rita mogła zajebać tą laskę hahhaha :D
    nie wyrabiam z końcówki, jak przeczytałam to prawie z krzesła spadłam ahhahhahahh
    A Ney jest taki mrrrrrrrrrrrr *.*
    Cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie Rita odprawiła tę laleczkę barbie :D a zakończenie mne uśmiało. Pikuś, jakiś ty subtelny, chłopaku :D

    OdpowiedzUsuń