- Tak…- wyszeptałam ujmując
jego twarz w swoje dłonie.- Spróbujmy.- dodałam już pewniej po czym
uśmiechnęłam się i pocałowałam długo, z uczuciem jego cudowne wargi.
Poczułam jak uśmiecha się
przez pocałunek. Objął dłońmi moją talię i poderwał mnie z blatu. Zaczął
obracać się ze mną w ramionach po całej kuchni. Nie przestawał całować moich
warg. Delikatne muśnięcia jego języka w moich ustach. Jego słodki smak
uzależniał. Sprawiał, że nie mogłam oderwać się od jego ust. Objęłam nogami
jego biodra i zarzuciłam ręce na jego szyje. Odchyliłam głowę i roześmiałam się
ze szczęścia. Ney tylko mocniej przyciągnął mnie do siebie nie chcąc choćby na
moment zwiększyć odległości między nami. Spojrzałam na Brazylijczyka. Na jego
twarzy widniał ogromny uśmiech a w oczach migotały łobuzerskie chochliki. Nie
mogłam oderwać od niego wzroku. Był cudowny i…mój. Jestem dziewczyną Neymara.
Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam niesamowicie szczęśliwa z tego powodu. Ney był
cudowny. Mogłam mu ufać w każdej kwestii i co najważniejsze. Wiedziałam, że
mnie nie skrzywdzi. Przynajmniej nie celowo. Przez te kilkanaście dni odkąd się
znamy stał się bardzo mi bliski. I cieszyłam się, że podjęłam taką a nie inną
decyzję. Brazylijczyk oderwał się ode mnie i popatrzył prosto w moje oczy.
- Dziękuję..- wyszeptał- Nie
masz pojęcia jaki jestem szczęśliwy z tego powodu.- dodał już głośniej,
szczerząc się jak głupi.
- Neymar…- powiedziałam pewnie
patrząc prosto w jego czekoladowe tęczówki.- Jesteś dla mnie bardzo ważny i…-
zawahałam się jednak kiedy poczułam na czubku nosa delikatny pocałunek moje
wszelkie obawy się rozwiały.- Nie chcę cię stracić Ney.
- Nie stracisz.- zapewnił
pewnym głosem.- Chcę być przy tobie Rita. Nie mogę tego spieprzyć.- dodał z rozbrajającą
szczerością. Przytuliłam się do niego a on objął mnie silnymi ramionami
przyciskając do siebie.
Brazylijczyk przeniósł nas do
salonu nie wypuszczając mnie z objęć. Usiadł na kanapie a mnie posadził
okrakiem na swoich kolanach. Pocałował mnie zaborczo i z pasją. Jego sprawny
język wniknął w moje usta i połączył się w namiętnym tańcu z moim. Lizał i smakował
moje usta podczas gdy rękami wędrował po moim ciele. Jego dłonie badały mój
brzuch pod cienką koszulką. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej
namiętne. Moje ręce złapały za brzegi jego koszulki i pociągnęły ją w górę
ściągając z jego ramion. Rzuciłam ją gdzieś w niewiadomym kierunku nie
przejmując się niczym. Moje dłonie od razu powędrowały do jego wspaniałego
torsu. Pod moim dotykiem jego doskonałe mięśnie delikatnie drgały. Neymar
poszedł w moje ślady ściągnął mi przez głowę koszulkę z którą nie wiem co się
następnie stało. Położył mnie na plecach na kanapie sam układając się na mnie
swój ciężar opierając na łokciach. Pocałunkami zszedł na moją szyję delikatnie
skubiąc ją a następnie łagodząc pocałunkiem. Swoimi gorącymi ustami zmierzał w
stronę moich piersi. Pocałował wystającą ponad stanik część. Przymknęłam oczy z
przyjemności i odchyliłam głowę do tyłu. Neymar powtórzył czynność na drugiej
piersi po czym zszedł na mój płaski brzuch. Całował go i lizał sunąc w dół aż
dotarł do mojego podbrzusza. Przygryzł wrażliwą skórę a następnie złagodził
ugryzienie słodkim pocałunkiem. Z mojego gardła wydobył się cichy jęk a moje
ciało wygięło się w łuk. Jego dłonie powędrowały w górę w stronę miseczek
mojego stanika. Dłonią nakrył moje wrażliwe ciało okryte jedynie delikatnym
materiałem biustonosza a ja straciłam oddech. Moje zakończenia nerwowe
wariowały. Mój mózg przestał funkcjonować już dawno a ciało zupełnie oddało się
przyjemności. Usłyszałam trzask. Z wielką siłą otworzyły się drzwi wejściowe z
łomotem uderzając o ścianę. Do domu wparował Gerard Pique a za nim drużyna FC
Barcelony.
- EEEEE!!!- usłyszałam
przeraźliwy pisk Hiszpana- Liżecie się! Fuuu- dodał udając zniesmaczonego.-
Mogę dołączyć?- wyszczerzył się jak głupi do sera. Leżałam bez ruchu a Neymar
załamany oparł głowę o mój nagi brzuch wcześniej składając na nim pocałunek.
- Wypierdalać stąd…- mruknął
niewyraźnie Ney w mój brzuch.
- Co tam mruczysz kochanie?-
zapytał przesłodzonym głosem Dani Alves.- Dobrze ci? No wiesz co? Przy kolegach
takie rzeczy mówić?- powiedział dramatycznym głosem.- Wstydziłbyś się młody
człowieku!- dodał udając zdegustowanego. Ku mojej uciesze Neymar zaczął
podnosić się z mojego ciała. W mojej głowie toczyłam bitwę. Z jednej strony
pragnęłam nie ruszać się z miejsca jednak z drugiej strony krępował mnie widok
piłkarzy na moim półnagim ciele. Wstałam rozglądając się za moją koszulką. Mój
wzrok błądził niespokojnie po całym salonie w poszukiwaniu kawałka materiału.
Poczułam na sobie dotyk mojego mężczyzny. Przymknęłam oczy czując na brzuchu
ciepło jego dużych dłoni. Moje serce zaczęło przyśpieszać jednak nie do końca z
powodu Brazylijczyka. Nigdzie nie mogłam dostrzec interesującego mnie
przedmiotu co przyprawiało mnie o palpitacje serca.
- Tego szukasz Kochanie?-
usłyszałam pewny siebie głos Alexisa. Poczułam jak ręce spoczywające na moim
brzuchu momentalnie zaciskają się w pięści. W mojej głowie pojawiła się jedna
myśl „o oł”. To nie wróżyło nic dobrego. Spojrzałam na Chilijczyka i
zrozumiałam dlaczego Ney tak raptownie zareagował. Alexis trzymał w górze dłoń
w której spoczywał kawałek materiału należący do mnie.
- Oddaj to Sanchez.-
usłyszałam napięty głos Brazylijczyka.
- Ale przyjacielu..-
powiedział przesłodzonym głosem Alexis- zrezygnować z takiego widoku? Nigdy!-
dodał z cwanym uśmieszkiem. W jednej chwili Neymar odskoczył ode mnie i już
zmierzał w stronę swojego przyjaciela zaciskając usta w cienką linię. Złapałam
go za rękę i pociągnęłam do tyłu całując mocno i tak długo aż zabrakło nam
tchu. Odepchnęłam go lekko i przejechałam językiem po mojej górnej wardze
patrząc prosto w niemal czarne tęczówki Brazylijczyka. Uśmiechnęłam się
figlarnie i ruszyłam w stronę Alexisa. Minęłam zdezorientowanych piłkarzy i
stanęłam przed Chilijczykiem. Przejechałam palcem wskazującym po jego torsie i
spojrzałam w jego oczy zagryzając dolną wargę. Jego wzrok spoczął na moich
ustach a ja świadoma każdego swojego ruchu rozchyliłam delikatnie swoje wargi
muskając górną z nich językiem. Sanchez wpatrywał się we mnie jak
zahipnotyzowany nieświadomie opuszczając rękę w której trzymał moją koszulkę w
dół. Kiedy jego ręka opadła bezwładnie delikatnie przesunęłam ręką po jego
bicepsie w stronę nadgarstka nie spuszczając z niego wzroku powoli dotknęłam
jego palców zaciśniętych na kawałku materiału. Pod wpływem mojego dotyku
rozluźnił uścisk i materiał upadł prosto w moją dłoń. Stanęłam na palcach i
szepnęłam mu prosto do ucha.
- Dziękuję. Właśnie tego
szukałam.- odwróciłam się tyłem do piłkarza i podążyłam w stronę schodów z
triumfalnym uśmiechem na ustach i moją koszulką w dłoni.
_____________________________________NEYMAR______________________________________
Co tu się właśnie wydarzyło?
Stałem tam nie wiedząc co się dzieje. Mój wzrok tępo podążający za Ritą. Moje
dłonie zaciśnięte w pięści. Tysiące myśli wirujących w mojej głowie. Stałem tam
jak idiota nie zdolny do jakiegokolwiek ruchu czy interwencji. Patrzyłem jak
Rita odbiera materiał z dłoni napastnika. Wszystko wrzało we mnie ze złości.
Wkurwiało mnie zachowanie Sancheza. Miałem ochotę rozpieprzyć jego głowę o
stolik do kawy. Szybko przyciągnąłem do siebie Ritę, chcąc mu pokazać, że jest
tylko i wyłącznie moja. Pomogłem założyć jej koszulkę, a po chwili gniewnie
spojrzałem na Alexisa. Przez tłum wyszczerzonych piłkarzy przedarł się Cesc
Fabregas, a ja momentalnie zamarłem. Wiedziałem, że nie wróży to najlepiej.
Cesc był.. wściekły. Wyglądał jakby miał się zaraz na mnie rzucić. Doskonale
wiedziałem, że jego siostra jest nietykalna. A ja złamałem zasady. Rita zaczęła nerwowo poprawiać swoje długie włosy,
które ja zdążyłem potargać. Otworzyłem usta, by jakoś się wytłumaczyć, ale po
prostu zabrakło mi słów. Alexis uśmiechał się szeroko, jakby przeczuwał, że
zaraz oberwę od Hiszpana. W takiej sytuacji nie mógłbym się bronić, nie
pobiłbym brata ukochanej na jej oczach. Cesc podszedł bliżej mnie.
- Chodź ze mną - warknął.
Poczułem na dłoni delikatny, pocieszający uścisk Rity. Nie chciałem narażać
mojej przyjaźni z Cesciem ale nie mogłem pozwolić na to abym przez niego
stracił Ritę. Zebrałem się w sobie. Odwzajemniłem uścisk Rity i puszczając ją
ruszyłem za przyjacielem.
Cesc wyszedł z domu i chowając
się przed wścibskim wzrokiem kolegów podążył w stronę podjazdu. Oparł się o
lśniącą maskę swojego czarnego Lamborghini i krzyżując nogi w kostkach czekał
aż dołączę do niego. Stanąłem przed Hiszpanem i już miałem coś powiedzieć
jednak przerwał mi kiedy tylko zdążyłem otworzyć usta.
- Słuchaj. Nie mam zamiaru
słuchać żadnego pieprzenia. Wiedz tylko jedno…- zacisnął usta w cienką linię-
Skrzywdź ją…- urwał zwijając dłonie w pięści. Podszedł do mnie i stanął tak
blisko, że czubki naszych butów niemal się stykały. Spojrzał mi prosto w oczy i
twardym jak skała głosem powiedział- a zajebię cię na śmierć.- po czym nie
czekając na żadną odpowiedź z mojej strony wsiadł do swojego auta i z piskiem
opon odjechał z podjazdu. Stałem osłupiały patrząc w miejsce w którym jeszcze
przed chwilą stał Fabregas i trawiłem słowa które usłyszałem.
______________________________________Rita________________________________________
Byłam przerażona tym, że Cesc
zobaczył nas razem. Bałam się, że nasz związek może zagrozić ich przyjaźni.
Kiedy chłopcy zobaczyli co się święci, zmyli się w mgnieniu oka nie wyjaśniając
nawet powodu swojej wizyty. Kiedy pożegnałam piłkarzy, podążyłam schodami na
górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w okno czekając
na powrót Neymara bądź mojego brata. Leżałam tak przez jakiś czas, aż moje
powieki zaczęły powoli opadać. Wtuliłam się w koc i zamknęłam oczy niczym się
nie przejmując.
Poczułam jak materac się ugiął
i od tyłu objęły mnie ciepłe ramiona. Twarde ciało przylgnęło do mojego niczym
tarcza ochronna. Na szyi poczułam jego gorący oddech i delikatny jak muśnięcie
skrzydełek motyla pocałunek.
- Wiem, że nie śpisz
Kochanie…- wymruczał zmysłowo przygryzając płatek mojego ucha. Odgarnął do tyłu
moje włosy i jego dłoń powędrowała na moje biodro delikatnie je ściskając.
Pocałunkami znaczył moją szyję, powoli zsuwając ramiączko mojej koszulki i
przygryzł wrażliwą skórę mojego ramienia. Złapałam jego rękę nim
dotarła w niebezpieczne rejony i odwróciłam się w jego stronę ze smutną miną.
- Jednak żyjesz…- powiedziałam patrząc na niego z
zawodem.
- A co miałaś nadzieję, że nie przeżyję tego
spotkania z twoim opiekuńczym braciszkiem?- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.
- No wiesz..- zniżyłam mój głos niemal do szeptu i
spojrzałam na niego przygryzając wargę aby się nie roześmiać.- Miałam nadzieję,
że mój nadopiekuńczy braciszek wytłumaczy ci bardzo dosadnie jak masz ze mną
postępować…- spojrzałam w jego oczy i ujrzałam w nich psotne chochliki. W jednej
chwili znalazł się nade mną. Leżałam przygwożdżona jego seksownym ciałem. Moje
dłonie splecione z jego długimi palcami. Nasze nogi złączone ze sobą. Jego tors
ciasno przyciśnięty do mojej piersi. Moje usta milimetry od jego kuszących
warg. Nasze oczy wpatrzone w siebie. W jego ciemnych jak noc tęczówkach
ujrzałam radość. Na jego ustach igrał łobuzerski uśmieszek. Nasze usta dzieliły
milimetry jednak dla mnie było to jak przepaść. Zdecydowanie za daleko. Pragnęłam
aby mnie pocałował. Aby dotknął mojego ciała spragnionego jego dotyku. Aby badał
każdy milimetr mnie. Marzyłam aby dotknąć jego umięśnionego brzucha bez tej
dzielącej nas przeszkody którą były nasze ubrania. Pragnęłam go. Całego. Widziałam
w jego oczach, że on także tego chciał. Jednak czekał na mnie. Nie chciał się
śpieszyć. Czekał aż będę gotowa. Aż będę pewna. Wiedziałam to już teraz. Chciałam
aby zabrał mnie w miejsca w których jeszcze nie byłam. Aby pokazał mi to czego
jeszcze nie znałam a tak bardzo pragnęłam. Jednak wiedziałam, że to nie jest
odpowiedni moment. W każdej chwili mógł wrócić mój brat a to nie było by coś co
pragnął ujrzeć po powrocie do domu. Wiedziałam, że muszę zaczekać na odpowiedni
moment i tego samego chciał Neymar. Mimo to widziałam po nim, że czekał na ten
moment z niecierpliwością. To jak mnie całował. Jak mnie dotykał. W jego dotyku
było tyle pasji i pożądania, że gdy mnie dotykał całe moje ciało płonęło. Byłam
uzależniona od jego dotyku. Pragnęłam aby nigdy nie wypuszczał mnie z ramion. Aby
nie przestawał mnie całować. Ney trącił mnie nosem tym samym wyrywając z
zamyślenia. Uśmiechnęłam się i skradłam mu szybki pocałunek. Widząc moją
reakcję pogłębił pocałunek przesyłając fale gorąca do mojego podbrzusza. Całował
mnie jakby nie mógł nasycić się moim smakiem. Skubał i przygryzał moją dolną
wargę następnie kojąc ją delikatnym pocałunkiem. Lewą dłoń wplótł w moje włosy
przytrzymując moją głowę jak najbliżej jego. Nasze prawe ręce nadal były złączone
w namiętnym uścisku jakby zerwanie tej więzi miało odebrać nam następny oddech.
- Hhhm…- usłyszałam głos mojego brata i momentalnie
zrzuciłam z siebie Neymara. Brazylijczyk wylądował na podłodze z głośnym
hukiem. A ja zakryłam usta w przerażeniu. Usłyszałam głośny chichot mojego
brata.- A ja bałem się o ciebie siostrzyczko.- nie mógł opanować śmiechu.- Ty
go sama wykończysz, nie muszę się nawet do tego przyczyniać. A tobie stary..-
zwrócił się w stronę Neya- Życzę powodzenia. Ona cię wykończy.- wyszedł z
pokoju kręcąc głową nie mogąc opanować chichotu.
- Udław się braciszku!- krzyknęłam za nim rzucając
poduszką w tył jego głowy.
_________________________________________________________________________________
Witajcie kochane :*
Po pierwsze chciałabym was bardzo przeprosić za długą nie obecność ale ostatnio cierpię na totalny brak czasu :( Niestety przekłada się to także na to, że zazwyczaj nie zostawiam komentarzy u was na blogach za cho chcę także was bardzo przeprosić. Więc proszę nie gniewajcie się i wiedzcie, że zawsze czytam wasze rozdziały :)
Rozdział :) W zasadzie myślę, że nie jest najgorszy choć nie jest może też najlepszy ale ocenę zostawiam wam moi kochani :* Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Przepraszam też za ewentualne błędy ale kończyłam rozdział czytając inny rozdział (Miniza wie o co chodzi :P) i nie chciało mi się sprawdzać przed dodaniem. Dobra nie zanudzam was, czytajcie :D
A tych którzy jeszcze nie byli serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga o Victorze Valdesie :) Niebawem pojawi się tam pierwszy rozdział :)
Bardzo proszę o komentarze żebym mogła was policzyć, wystarczy jedno słowo a nawet na literę się zgodzę :P
Przytulić!
Aaaaaaaaaaa! Jaram się tym rozdziałem *.*
OdpowiedzUsuńAlexis, mrrrrrrrr Ney zresztą to samo.
Rozwalił mnie Cesc na koniec hahahhaha XD
Cudowny rozdział ♥
Zajebisty rozdział a zresztą taki jak każde <33 Ney bóg seksu mmmmm :** nie wiedziałam że Cesc tak szybko zmieni zdanie. No nie mogę się doczekać następnego. *0* wpadaj czasami do mnie :))
OdpowiedzUsuńNa końcu się popłakałam ze śmiechu. Po prostu Cesc mnie rozbroił. Powinien ratować kumpla, a nie zostawić go na pastwę swej siostry heh cudowny :* Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://dorosnacwjednejchwili.blogspot.com/2014/05/28-oswiadczyny.html
Haha Cesc na końcu rozwala system xD
OdpowiedzUsuńŚwietne !!! *_*
zapraszam na nowy rozdział : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/
UsuńPowiedz mi jak tu nie kochać tego opowiadania ? Po pierwsze mój ukochany Cesc <3 No bezbłędny jest ! Po drugie Neymar. No facet idealny :D Plus Twój niezaprzeczalny talent... Coś fenomenalnego. Mogłabym to czytać w kółko ! :*
OdpowiedzUsuńhahahahahahahh Pique xDD nie no nie moge hahahahahha
OdpowiedzUsuńi Cesc na końcu... się dobrali xD
i Ney taki kochany, jejku *o* i bardzo grzeczny :p
Cudowny! *_*
OdpowiedzUsuńI jest Sanchez, którego tak uwielbiam!
Wrzucaj szybko następny rozdział :)
Plus zapraszam Cię do mnie na dwunasty rozdział: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com
Komentarze mile widziane :)
ciekawe opowiadanie, świetnie piszesz! *.*
OdpowiedzUsuńmożesz zaliczyć mnie do grona swoich czytelniczek ;)
zapraszam w wolnych chwilach do siebie: http://durante-la-vida.blogspot.com/
P.S - informuj mnie koniecznie o nowościach!
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że Rita i Ney są razem :*
Neymar taki zazdrosny <3
czekam na kolejny :*
Kocham twojego bloga. Świetny rozdział. Ney zazdrosny <3 hahahahahaha, Fabsio powala :-D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 1 rozdział ;-)
http://neymarandkatniss.blogspot.com/?m=1
http://dorosnacwjednejchwili.blogspot.com/2014/05/29-najlepszy-pikarz-swiata-sie-zareczy.html
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
http://odnalazlemciecr7.blogspot.com/2014/05/24-nie-chce.html
UsuńJeju jakie boskie po prostu bajka :* Ney taki zboczony i zazdrosny ;D
OdpowiedzUsuńA Fabsiu powalił mnie :D
Informuj mnie plosee..
Najlepiej w którymś z moich opowiadań :p
Hahaha jesteś niemożliwa .Ja tu liczę, że do czegoś dojdzie a tu takie zawiedzenie .:(Najpierw na chatę wbija pół składu Barcelony, a w nocy w pokoju pojawia się troskliwy braciszek .No ja nie mogę ! Oni to mają niemożliwego pecha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :)
http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/2014/05/rozdzia-15.html -zapraszam do siebie zachęcam do pozostawienia komentarza :)
http://neymarandkatniss.blogspot.com/2014/05/nieza-jestes-w-te-klocki-usmiechna-sie.html?m=1
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział ;-)
Chłopaki z Barcy mają zerowe poczucie taktu. Zzzzerrrroooowe! Na miejscu Neya wyrzucilabym wszystkich na zbity pysk.
OdpowiedzUsuń