niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 7

- Tak…- wyszeptałam ujmując jego twarz w swoje dłonie.- Spróbujmy.- dodałam już pewniej po czym uśmiechnęłam się i pocałowałam długo, z uczuciem jego cudowne wargi.
Poczułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Objął dłońmi moją talię i poderwał mnie z blatu. Zaczął obracać się ze mną w ramionach po całej kuchni. Nie przestawał całować moich warg. Delikatne muśnięcia jego języka w moich ustach. Jego słodki smak uzależniał. Sprawiał, że nie mogłam oderwać się od jego ust. Objęłam nogami jego biodra i zarzuciłam ręce na jego szyje. Odchyliłam głowę i roześmiałam się ze szczęścia. Ney tylko mocniej przyciągnął mnie do siebie nie chcąc choćby na moment zwiększyć odległości między nami. Spojrzałam na Brazylijczyka. Na jego twarzy widniał ogromny uśmiech a w oczach migotały łobuzerskie chochliki. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był cudowny i…mój. Jestem dziewczyną Neymara. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam niesamowicie szczęśliwa z tego powodu. Ney był cudowny. Mogłam mu ufać w każdej kwestii i co najważniejsze. Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Przynajmniej nie celowo. Przez te kilkanaście dni odkąd się znamy stał się bardzo mi bliski. I cieszyłam się, że podjęłam taką a nie inną decyzję. Brazylijczyk oderwał się ode mnie i popatrzył prosto w moje oczy.
- Dziękuję..- wyszeptał- Nie masz pojęcia jaki jestem szczęśliwy z tego powodu.- dodał już głośniej, szczerząc się jak głupi.
- Neymar…- powiedziałam pewnie patrząc prosto w jego czekoladowe tęczówki.- Jesteś dla mnie bardzo ważny i…- zawahałam się jednak kiedy poczułam na czubku nosa delikatny pocałunek moje wszelkie obawy się rozwiały.- Nie chcę cię stracić Ney.
- Nie stracisz.- zapewnił pewnym głosem.- Chcę być przy tobie Rita. Nie  mogę tego spieprzyć.- dodał z rozbrajającą szczerością. Przytuliłam się do niego a on objął mnie silnymi ramionami przyciskając do siebie.
Brazylijczyk przeniósł nas do salonu nie wypuszczając mnie z objęć. Usiadł na kanapie a mnie posadził okrakiem na swoich kolanach. Pocałował mnie zaborczo i z pasją. Jego sprawny język wniknął w moje usta i połączył się w namiętnym tańcu z moim. Lizał i smakował moje usta podczas gdy rękami wędrował po moim ciele. Jego dłonie badały mój brzuch pod cienką koszulką. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Moje ręce złapały za brzegi jego koszulki i pociągnęły ją w górę ściągając z jego ramion. Rzuciłam ją gdzieś w niewiadomym kierunku nie przejmując się niczym. Moje dłonie od razu powędrowały do jego wspaniałego torsu. Pod moim dotykiem jego doskonałe mięśnie delikatnie drgały. Neymar poszedł w moje ślady ściągnął mi przez głowę koszulkę z którą nie wiem co się następnie stało. Położył mnie na plecach na kanapie sam układając się na mnie swój ciężar opierając na łokciach. Pocałunkami zszedł na moją szyję delikatnie skubiąc ją a następnie łagodząc pocałunkiem. Swoimi gorącymi ustami zmierzał w stronę moich piersi. Pocałował wystającą ponad stanik część. Przymknęłam oczy z przyjemności i odchyliłam głowę do tyłu. Neymar powtórzył czynność na drugiej piersi po czym zszedł na mój płaski brzuch. Całował go i lizał sunąc w dół aż dotarł do mojego podbrzusza. Przygryzł wrażliwą skórę a następnie złagodził ugryzienie słodkim pocałunkiem. Z mojego gardła wydobył się cichy jęk a moje ciało wygięło się w łuk. Jego dłonie powędrowały w górę w stronę miseczek mojego stanika. Dłonią nakrył moje wrażliwe ciało okryte jedynie delikatnym materiałem biustonosza a ja straciłam oddech. Moje zakończenia nerwowe wariowały. Mój mózg przestał funkcjonować już dawno a ciało zupełnie oddało się przyjemności. Usłyszałam trzask. Z wielką siłą otworzyły się drzwi wejściowe z łomotem uderzając o ścianę. Do domu wparował Gerard Pique a za nim drużyna FC Barcelony.
- EEEEE!!!- usłyszałam przeraźliwy pisk Hiszpana- Liżecie się! Fuuu- dodał udając zniesmaczonego.- Mogę dołączyć?- wyszczerzył się jak głupi do sera. Leżałam bez ruchu a Neymar załamany oparł głowę o mój nagi brzuch wcześniej składając na nim pocałunek.
- Wypierdalać stąd…- mruknął niewyraźnie Ney w mój brzuch.
- Co tam mruczysz kochanie?- zapytał przesłodzonym głosem Dani Alves.- Dobrze ci? No wiesz co? Przy kolegach takie rzeczy mówić?- powiedział dramatycznym głosem.- Wstydziłbyś się młody człowieku!- dodał udając zdegustowanego. Ku mojej uciesze Neymar zaczął podnosić się z mojego ciała. W mojej głowie toczyłam bitwę. Z jednej strony pragnęłam nie ruszać się z miejsca jednak z drugiej strony krępował mnie widok piłkarzy na moim półnagim ciele. Wstałam rozglądając się za moją koszulką. Mój wzrok błądził niespokojnie po całym salonie w poszukiwaniu kawałka materiału. Poczułam na sobie dotyk mojego mężczyzny. Przymknęłam oczy czując na brzuchu ciepło jego dużych dłoni. Moje serce zaczęło przyśpieszać jednak nie do końca z powodu Brazylijczyka. Nigdzie nie mogłam dostrzec interesującego mnie przedmiotu co przyprawiało mnie o palpitacje serca.
- Tego szukasz Kochanie?- usłyszałam pewny siebie głos Alexisa. Poczułam jak ręce spoczywające na moim brzuchu momentalnie zaciskają się w pięści. W mojej głowie pojawiła się jedna myśl „o oł”. To nie wróżyło nic dobrego. Spojrzałam na Chilijczyka i zrozumiałam dlaczego Ney tak raptownie zareagował. Alexis trzymał w górze dłoń w której spoczywał kawałek materiału należący do mnie.
- Oddaj to Sanchez.- usłyszałam napięty głos Brazylijczyka.
- Ale przyjacielu..- powiedział przesłodzonym głosem Alexis- zrezygnować z takiego widoku? Nigdy!- dodał z cwanym uśmieszkiem. W jednej chwili Neymar odskoczył ode mnie i już zmierzał w stronę swojego przyjaciela zaciskając usta w cienką linię. Złapałam go za rękę i pociągnęłam do tyłu całując mocno i tak długo aż zabrakło nam tchu. Odepchnęłam go lekko i przejechałam językiem po mojej górnej wardze patrząc prosto w niemal czarne tęczówki Brazylijczyka. Uśmiechnęłam się figlarnie i ruszyłam w stronę Alexisa. Minęłam zdezorientowanych piłkarzy i stanęłam przed Chilijczykiem. Przejechałam palcem wskazującym po jego torsie i spojrzałam w jego oczy zagryzając dolną wargę. Jego wzrok spoczął na moich ustach a ja świadoma każdego swojego ruchu rozchyliłam delikatnie swoje wargi muskając górną z nich językiem. Sanchez wpatrywał się we mnie jak zahipnotyzowany nieświadomie opuszczając rękę w której trzymał moją koszulkę w dół. Kiedy jego ręka opadła bezwładnie delikatnie przesunęłam ręką po jego bicepsie w stronę nadgarstka nie spuszczając z niego wzroku powoli dotknęłam jego palców zaciśniętych na kawałku materiału. Pod wpływem mojego dotyku rozluźnił uścisk i materiał upadł prosto w moją dłoń. Stanęłam na palcach i szepnęłam mu prosto do ucha.
- Dziękuję. Właśnie tego szukałam.- odwróciłam się tyłem do piłkarza i podążyłam w stronę schodów z triumfalnym uśmiechem na ustach i moją koszulką w dłoni.
_____________________________________NEYMAR______________________________________
Co tu się właśnie wydarzyło? Stałem tam nie wiedząc co się dzieje. Mój wzrok tępo podążający za Ritą. Moje dłonie zaciśnięte w pięści. Tysiące myśli wirujących w mojej głowie. Stałem tam jak idiota nie zdolny do jakiegokolwiek ruchu czy interwencji. Patrzyłem jak Rita odbiera materiał z dłoni napastnika. Wszystko wrzało we mnie ze złości. Wkurwiało mnie zachowanie Sancheza. Miałem ochotę rozpieprzyć jego głowę o stolik do kawy. Szybko przyciągnąłem do siebie Ritę, chcąc mu pokazać, że jest tylko i wyłącznie moja. Pomogłem założyć jej koszulkę, a po chwili gniewnie spojrzałem na Alexisa. Przez tłum wyszczerzonych piłkarzy przedarł się Cesc Fabregas, a ja momentalnie zamarłem. Wiedziałem, że nie wróży to najlepiej. Cesc był.. wściekły. Wyglądał jakby miał się zaraz na mnie rzucić. Doskonale wiedziałem, że jego siostra jest nietykalna. A ja złamałem zasady. Rita zaczęła nerwowo poprawiać swoje długie włosy, które ja zdążyłem potargać. Otworzyłem usta, by jakoś się wytłumaczyć, ale po prostu zabrakło mi słów. Alexis uśmiechał się szeroko, jakby przeczuwał, że zaraz oberwę od Hiszpana. W takiej sytuacji nie mógłbym się bronić, nie pobiłbym brata ukochanej na jej oczach. Cesc podszedł bliżej mnie.
- Chodź ze mną - warknął. Poczułem na dłoni delikatny, pocieszający uścisk Rity. Nie chciałem narażać mojej przyjaźni z Cesciem ale nie mogłem pozwolić na to abym przez niego stracił Ritę. Zebrałem się w sobie. Odwzajemniłem uścisk Rity i puszczając ją ruszyłem za przyjacielem.

Cesc wyszedł z domu i chowając się przed wścibskim wzrokiem kolegów podążył w stronę podjazdu. Oparł się o lśniącą maskę swojego czarnego Lamborghini i krzyżując nogi w kostkach czekał aż dołączę do niego. Stanąłem przed Hiszpanem i już miałem coś powiedzieć jednak przerwał mi kiedy tylko zdążyłem otworzyć usta.
- Słuchaj. Nie mam zamiaru słuchać żadnego pieprzenia. Wiedz tylko jedno…- zacisnął usta w cienką linię- Skrzywdź ją…- urwał zwijając dłonie w pięści. Podszedł do mnie i stanął tak blisko, że czubki naszych butów niemal się stykały. Spojrzał mi prosto w oczy i twardym jak skała głosem powiedział- a zajebię cię na śmierć.- po czym nie czekając na żadną odpowiedź z mojej strony wsiadł do swojego auta i z piskiem opon odjechał z podjazdu. Stałem osłupiały patrząc w miejsce w którym jeszcze przed chwilą stał Fabregas i trawiłem słowa które usłyszałem.
______________________________________Rita________________________________________
Byłam przerażona tym, że Cesc zobaczył nas razem. Bałam się, że nasz związek może zagrozić ich przyjaźni. Kiedy chłopcy zobaczyli co się święci, zmyli się w mgnieniu oka nie wyjaśniając nawet powodu swojej wizyty. Kiedy pożegnałam piłkarzy, podążyłam schodami na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w okno czekając na powrót Neymara bądź mojego brata. Leżałam tak przez jakiś czas, aż moje powieki zaczęły powoli opadać. Wtuliłam się w koc i zamknęłam oczy niczym się nie przejmując.

Poczułam jak materac się ugiął i od tyłu objęły mnie ciepłe ramiona. Twarde ciało przylgnęło do mojego niczym tarcza ochronna. Na szyi poczułam jego gorący oddech i delikatny jak muśnięcie skrzydełek motyla pocałunek.
- Wiem, że nie śpisz Kochanie…- wymruczał zmysłowo przygryzając płatek mojego ucha. Odgarnął do tyłu moje włosy i jego dłoń powędrowała na moje biodro delikatnie je ściskając. Pocałunkami znaczył moją szyję, powoli zsuwając ramiączko mojej koszulki i przygryzł wrażliwą skórę mojego ramienia. Złapałam jego rękę nim dotarła w niebezpieczne rejony i odwróciłam się w jego stronę ze smutną miną.
- Jednak żyjesz…- powiedziałam patrząc na niego z zawodem.
- A co miałaś nadzieję, że nie przeżyję tego spotkania z twoim opiekuńczym braciszkiem?- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.
- No wiesz..- zniżyłam mój głos niemal do szeptu i spojrzałam na niego przygryzając wargę aby się nie roześmiać.- Miałam nadzieję, że mój nadopiekuńczy braciszek wytłumaczy ci bardzo dosadnie jak masz ze mną postępować…- spojrzałam w jego oczy i ujrzałam w nich psotne chochliki. W jednej chwili znalazł się nade mną. Leżałam przygwożdżona jego seksownym ciałem. Moje dłonie splecione z jego długimi palcami. Nasze nogi złączone ze sobą. Jego tors ciasno przyciśnięty do mojej piersi. Moje usta milimetry od jego kuszących warg. Nasze oczy wpatrzone w siebie. W jego ciemnych jak noc tęczówkach ujrzałam radość. Na jego ustach igrał łobuzerski uśmieszek. Nasze usta dzieliły milimetry jednak dla mnie było to jak przepaść. Zdecydowanie za daleko. Pragnęłam aby mnie pocałował. Aby dotknął mojego ciała spragnionego jego dotyku. Aby badał każdy milimetr mnie. Marzyłam aby dotknąć jego umięśnionego brzucha bez tej dzielącej nas przeszkody którą były nasze ubrania. Pragnęłam go. Całego. Widziałam w jego oczach, że on także tego chciał. Jednak czekał na mnie. Nie chciał się śpieszyć. Czekał aż będę gotowa. Aż będę pewna. Wiedziałam to już teraz. Chciałam aby zabrał mnie w miejsca w których jeszcze nie byłam. Aby pokazał mi to czego jeszcze nie znałam a tak bardzo pragnęłam. Jednak wiedziałam, że to nie jest odpowiedni moment. W każdej chwili mógł wrócić mój brat a to nie było by coś co pragnął ujrzeć po powrocie do domu. Wiedziałam, że muszę zaczekać na odpowiedni moment i tego samego chciał Neymar. Mimo to widziałam po nim, że czekał na ten moment z niecierpliwością. To jak mnie całował. Jak mnie dotykał. W jego dotyku było tyle pasji i pożądania, że gdy mnie dotykał całe moje ciało płonęło. Byłam uzależniona od jego dotyku. Pragnęłam aby nigdy nie wypuszczał mnie z ramion. Aby nie przestawał mnie całować. Ney trącił mnie nosem tym samym wyrywając z zamyślenia. Uśmiechnęłam się i skradłam mu szybki pocałunek. Widząc moją reakcję pogłębił pocałunek przesyłając fale gorąca do mojego podbrzusza. Całował mnie jakby nie mógł nasycić się moim smakiem. Skubał i przygryzał moją dolną wargę następnie kojąc ją delikatnym pocałunkiem. Lewą dłoń wplótł w moje włosy przytrzymując moją głowę jak najbliżej jego. Nasze prawe ręce nadal były złączone w namiętnym uścisku jakby zerwanie tej więzi miało odebrać nam następny oddech.
- Hhhm…- usłyszałam głos mojego brata i momentalnie zrzuciłam z siebie Neymara. Brazylijczyk wylądował na podłodze z głośnym hukiem. A ja zakryłam usta w przerażeniu. Usłyszałam głośny chichot mojego brata.- A ja bałem się o ciebie siostrzyczko.- nie mógł opanować śmiechu.- Ty go sama wykończysz, nie muszę się nawet do tego przyczyniać. A tobie stary..- zwrócił się w stronę Neya- Życzę powodzenia. Ona cię wykończy.- wyszedł z pokoju kręcąc głową nie mogąc opanować chichotu.

- Udław się braciszku!- krzyknęłam za nim rzucając poduszką w tył jego głowy. 

_________________________________________________________________________________
Witajcie kochane :*
Po pierwsze chciałabym was bardzo przeprosić za długą nie obecność ale ostatnio cierpię na totalny brak czasu :( Niestety przekłada się to także na to, że zazwyczaj nie zostawiam komentarzy u was na blogach za cho chcę także was bardzo przeprosić. Więc proszę nie gniewajcie się i wiedzcie, że zawsze czytam wasze rozdziały :)
Rozdział :) W zasadzie myślę, że nie jest najgorszy choć nie jest może też najlepszy ale ocenę zostawiam wam moi kochani :* Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Przepraszam też za ewentualne błędy ale  kończyłam rozdział czytając inny rozdział (Miniza wie o co chodzi :P) i nie chciało mi się sprawdzać przed dodaniem. Dobra nie zanudzam was, czytajcie :D
A tych którzy jeszcze nie byli serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga o Victorze Valdesie :) Niebawem pojawi się tam pierwszy rozdział :)
Bardzo proszę o komentarze żebym mogła was policzyć, wystarczy jedno słowo a nawet na literę się zgodzę :P
Przytulić!

17 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaa! Jaram się tym rozdziałem *.*
    Alexis, mrrrrrrrr Ney zresztą to samo.
    Rozwalił mnie Cesc na koniec hahahhaha XD
    Cudowny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział a zresztą taki jak każde <33 Ney bóg seksu mmmmm :** nie wiedziałam że Cesc tak szybko zmieni zdanie. No nie mogę się doczekać następnego. *0* wpadaj czasami do mnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na końcu się popłakałam ze śmiechu. Po prostu Cesc mnie rozbroił. Powinien ratować kumpla, a nie zostawić go na pastwę swej siostry heh cudowny :* Zapraszam do siebie
    http://dorosnacwjednejchwili.blogspot.com/2014/05/28-oswiadczyny.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha Cesc na końcu rozwala system xD
    Świetne !!! *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/

      Usuń
  5. Powiedz mi jak tu nie kochać tego opowiadania ? Po pierwsze mój ukochany Cesc <3 No bezbłędny jest ! Po drugie Neymar. No facet idealny :D Plus Twój niezaprzeczalny talent... Coś fenomenalnego. Mogłabym to czytać w kółko ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahahahahh Pique xDD nie no nie moge hahahahahha
    i Cesc na końcu... się dobrali xD
    i Ney taki kochany, jejku *o* i bardzo grzeczny :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny! *_*
    I jest Sanchez, którego tak uwielbiam!
    Wrzucaj szybko następny rozdział :)
    Plus zapraszam Cię do mnie na dwunasty rozdział: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com
    Komentarze mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe opowiadanie, świetnie piszesz! *.*
    możesz zaliczyć mnie do grona swoich czytelniczek ;)
    zapraszam w wolnych chwilach do siebie: http://durante-la-vida.blogspot.com/
    P.S - informuj mnie koniecznie o nowościach!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział <3
    bardzo się cieszę, że Rita i Ney są razem :*
    Neymar taki zazdrosny <3
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham twojego bloga. Świetny rozdział. Ney zazdrosny <3 hahahahahaha, Fabsio powala :-D
    Zapraszam na 1 rozdział ;-)
    http://neymarandkatniss.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. http://dorosnacwjednejchwili.blogspot.com/2014/05/29-najlepszy-pikarz-swiata-sie-zareczy.html
    Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://odnalazlemciecr7.blogspot.com/2014/05/24-nie-chce.html

      Usuń
  12. Jeju jakie boskie po prostu bajka :* Ney taki zboczony i zazdrosny ;D
    A Fabsiu powalił mnie :D
    Informuj mnie plosee..
    Najlepiej w którymś z moich opowiadań :p

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahaha jesteś niemożliwa .Ja tu liczę, że do czegoś dojdzie a tu takie zawiedzenie .:(Najpierw na chatę wbija pół składu Barcelony, a w nocy w pokoju pojawia się troskliwy braciszek .No ja nie mogę ! Oni to mają niemożliwego pecha :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/2014/05/rozdzia-15.html -zapraszam do siebie zachęcam do pozostawienia komentarza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://neymarandkatniss.blogspot.com/2014/05/nieza-jestes-w-te-klocki-usmiechna-sie.html?m=1
    Zapraszam na 3 rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chłopaki z Barcy mają zerowe poczucie taktu. Zzzzerrrroooowe! Na miejscu Neya wyrzucilabym wszystkich na zbity pysk.

    OdpowiedzUsuń