- Ty jesteś dobre gówno!
Usłyszałam głos nikogo innego jak Daniego
Alvesa. No tak, kto inny jak nie tych dwoje wariatów mogłoby popsuć taką
chwilę? Ale mimo to, że byli tacy nieogarnięci to kochałam ich jak swoich
braci. Byli wspaniali. Jedyni i nie do zastąpienia. W tym momencie jednak
miałam ochotę udusić ich obu gołymi rękami.
Neymar stał wpatrując się w moje oczy z
wyczekiwaniem, strachem i pewną dozą zniecierpliwienia. Chciałam mu
odpowiedzieć, jednak nie mogłam zrobić tego w towarzystwie piłkarzy. Chciałam powiedzieć
to w odpowiedniej chwili, kiedy będziemy tylko we dwoje. Jednak ciągle ktoś nam
przeszkadzał. Byłam gotowa aby wypowiedzieć te słowa. Od tak dawna marzyłam aby
usłyszeć je z ust Brazylijczyka. Teraz kiedy nastąpił ten moment, nie wahałam
się. Chciałam być z nim i wiedziałam, że on także tego chce. Z nim czułam się
wyjątkowa i…kochana. Po raz pierwszy w życiu miałam chłopaka. Nie wiedziałam do
końca jak to jest. Jak powinno być. Jednak czułam, że jest idealnie. Nie
chciałam między nami nic zmieniać. Może oprócz jednej rzeczy. Byłam gotowa.
Chciałam w pełni należeć do Neya.
____________________________________NEYMAR_____________________________________
Stałem jak sparaliżowany nie wiedząc jak się
zachować. Czy odwrócić się jak gdyby nigdy nic i iść do chłopaków? Czy czekać
na jej ruch? A może wziąć ją w ramiona i nie zważając na piłkarzy zanieść do
sypialni gdzie w pełni moglibyśmy cieszyć się swoim towarzystwem?
Poczułem na mojej dłoni delikatny dotyk
Hiszpanki. Spojrzałem na nasze ciasno splecione dłonie i uśmiechnąłem się.
Wiedziałem, że wszystko jest w porządku, że Rita nie przestraszyła się moich
słów. Chciałem usłyszeć jej odpowiedź. Mimo jej zachowania nadal gdzieś w głębi
mnie czaił się zalążek strachu. Strachu przed odrzuceniem. Uniosłem głowę chcąc
coś powiedzieć kiedy na ustach poczułem delikatne wargi brunetki. Czuły.
Delikatny niczym muśnięcie skrzydełek motyla pocałunek. Nasze złączone dłonie i
usta. W tym momencie przestałem się bać czegokolwiek. Wiedziałem, że Ricie na
mnie zależy, że nie chce mnie stracić. Przy mnie była inna niż przy wszystkich.
Była sobą. Niepokorną, pyskatą dziewczyną z marzeniami. Nie bała się mówić co
myśli i czego pragnie. Jednak tylko mnie udawało się wywołać na jej twarzy
rumieniec. Tylko ja mogłem sprawić, że nie mogła skupić się na niczym innym
prócz mojego dotyku. Upajałem się tym. Czułem się wyjątkowy. Jej dotyk
sprawiał, że płonąłem. Chciałem jej. Całej. Jednak czekałem…czekałem aż będzie
na to gotowa. Pragnąłem jej niewyobrażalnie mocno ale wiedziałem, że Rita
potrzebuje czegoś specjalnego. Chciałem ofiarować jej wszystko co tylko byłem w
stanie. Chciałem żeby poczuła się wyjątkowo. Była moją księżniczką. Zasługiwała
na wszystko co najlepsze.
Jej wargi delikatnie pieściły moje usta a prawa
dłoń mocno ściskała moją. Wolną ręką oplotłem jej szyję mocniej do siebie
przyciągając. Pogłębiłem pocałunek nie mogąc się powstrzymać. Badałem językiem
wnętrze jej ust. Pragnąłem nigdy się od niej nie odrywać. Chciałem zamknąć nas
w domu. Zniknąć dla świata zewnętrznego. Nacieszyć się nią na osobności.
Poczułem jak Hiszpanka delikatnie się
odsuwa. Jęknąłem w proteście nie otwierając oczu. Poczułem jej usta tuż przy
moim uchu. Jej gorący oddech muskający wrażliwą skórę.
- Później skarbie…- wyszeptała zmysłowym
głosem. Jej ręka przesuwała się w górę mojego ramienia. Paląc mnie żywym
ogniem. Moje spodnie w momencie stały się ciasne jak diabli. Ta dziewczyna mnie
wykańczała. Pocałowała wrażliwe miejsce tuż pod moim uchem. I odsunęła się ode
mnie z triumfalnym uśmiechem. Odwróciła się chcąc odejść kiedy przyciągnąłem ją
do mojego twardego ciała. Wtuliłem się w nią całkowicie chcąc aby poczuła jak
na mnie działa. Jej kuszące wargi rozchyliły się delikatnie z zaskoczenia. Jej
oddech przyśpieszył a z pięknych usteczek wydostał się urywany, cichy jęk.
Przylgnąłem do jej szyi przygryzając jej jedwabistą skórę. Zadrżała pod wpływem
niewypowiedzianej obietnicy. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Puściłem jej drobne, kuszące ciało i odchodząc dałem jej klapsa.
______________________________________RITA_______________________________________
Stałam jak zamurowana. Nie wiedziałam co się
właśnie stało ale czułam się wspaniale. Nie wiem jakim sposobem sprawy przybrały
taki obrót jednak bardzo się z niego cieszyłam. Uśmiechnęłam się szeroko i
ruszyłam w stronę salonu z którego dobiegały głośne głosy piłkarzy.
Moim oczom ukazał się niecodzienny obrazek. Na
kanapie z nogą w górze leżał Gerard. Obok niego trzymając go za rękę siedział
Dani z dramatycznym wyrazem twarzy. Fotel obok zajmował Neymar który ledwo
hamował się od wybuchnięcia śmiechem. Przechodziłam obok gości w poszukiwaniu
wolnego miejsca kiedy poczułam silne ramiona oplatające moje biodra i ciągnące
mnie w swoją stronę. Jednym zwinnym ruchem zostałam usadzona na kolanach mojego
chłopaka i przyciśnięta do jego twardego ciała. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w
ciało Brazylijczyka.
- Umieram!- krzyknął i zakrył ramieniem swoją
twarz Pique.
- Nie! Kochany tylko nie to! Żyj! Mieliśmy tyle
planów…- krzyczał dramatycznie Brazylijczyk.- Mieliśmy podglądać Neymara i
Ritę… Śledzić Fabregasa..- wymieniał niemal płacząc.
Kręciłam głową w powątpiewaniu. Załamany Ney
oparł głowę o moje ramię i dyskretnie pod koszulką zataczał kręgi kciukiem na
moim brzuchu wywołując u mnie dreszcze podniecenia. Nie mogłam doczekać się
momentu kiedy zostaniemy sami. Pragnęłam wyznać mu co do niego czuję. Chciałam
aby wiedział ile dla mnie znaczy. Każdy jego dotyk był dla mnie nie do zniesienia.
Nie mogłam usiedzieć spokojnie na jego kolanach czując jego ramiona owinięte
wokół mnie. nie po tym do czego doszło w kuchni. Pragnęłam dotykać jego nagiego
ciała. Aby nie dzieliła nas żadna granica. Abyśmy stali się jednością. Czułam
na szyi jego gorący oddech i jego duże dłonie na moim brzuchu. W moim
podbrzuszu wybuchał ogień który powoli trawił całe moje ciało. Nie mogłam
wygonić z moich myśli obrazu nas razem. Zjednoczonych. Na moje policzki wstąpił
krwisty rumieniec. Poczułam mocniej obejmujące mnie ramiona i czuły pocałunek
na mojej szyi. Neymar sprawił, że poczułam się pewniej. Nie krępowałam się
towarzystwa chłopaków. Patrzyłam z powątpiewaniem na cyrk odstawiany na naszych
oczach. Nie wiedziałam czy śmiać się z komicznej sceny czy płakać nad głupotą
kolegów. Neymar chichotał jak głupi za moimi plecami. Dani klęczał przy kanapie
u boku Gerarda.
- Kochanie moje! Nie umieraj proszę Cię!
Pocałować?!- zapytał z nadzieją Alves. Pique w ciągu minuty poderwał się na
nogi z przerażoną miną.
- Fu! Nigdy! Ja…- urwał przerażony.- Shak mnie
zabije!- wykrzyczał i czym prędzej pognał w stronę drzwi. Nim trzasnęły drzwi
zerwał się z podłogi drugi z naszych gości.
-Geri Kochanie! Zaczekaj na mnie!- zapiszczał
po czym nie zwracając na nic uwagi pobiegł w ślady kolegi.
Siedziałam zdezorientowana nie wiedząc co się
właśnie wydarzyło. Usłyszałam trzask drzwi i ciszę. Poszli sobie. Nareszcie
byłam sama z moim chłopakiem. Nagle ogarnął mnie strach. Strach przed tym co
się stanie. Nie bałam się reakcji Neymara. On mnie kochał. Neymar mnie kochał..
Nigdy nie przypuszczałabym, że coś takiego się wydarzy. Nie wiem jakim sposobem
dotarłam do tego miejsca w którym teraz jestem. Niegdyś zbuntowana młodsza
siostra Cesca Fabregasa. Świetnego gracza FC Barcelony. Siostra sławnego i
bogatego piłkarza otaczana przez śmietankę sportowego świata. Zawsze kochałam
piłkę. Była moją odskocznią. Może nie byłam tak świetna jak mój starszy brat
ale…kochałam to. Pamiętam jak graliśmy razem w piłkę. Cesc nauczył mnie
wszystkiego co teraz potrafię. Zawsze był dla mnie najlepszym przyjacielem.
Odkąd pamiętam lepiej dogadywałam się z nim i jego kolegami niż z dziewczynami
ze szkoły. Dziewczyny zawsze chciały się dostać do Cesca. On był zawsze nie
osiągalny. Jego dziewczyną od zawsze była piłka. Kochał ją jak nic w życiu.
Jednak najważniejsza była dla niego rodzina. Kiedy grał mecz ja musiałam
zajmować honorowe miejsce na trybunach aby wszystko dokładnie obserwować. Byłam
z niego dumna. Często się kłóciliśmy ale wtedy wychodziliśmy na boisko.
Graliśmy do tej pory aż nie mieliśmy siły się ruszyć. Wtedy wracając do domu
Cesc obejmował mnie ramieniem i przytulał mocno do swojego boku całując mnie w
czoło. Rozumieliśmy się bez słów i one nie były nam potrzebne. Wystarczyło, że
rzucił na mnie wzrokiem i wiedziałam wszystko. Kiedy przeprowadził się do
Barcelony zabrał mnie ze sobą. Mieszkałam z nim, imprezowałam i chodziłam na
treningi. Jego przyjaciele byli moimi. Tito Vilanova był dla mnie jak ojciec.
Podczas treningów za każdym razem zajmowałam miejsce u jego boku na ławce.
Mogliśmy rozmawiać godzinami. Był dla mnie niesamowicie ważny i kochałam go jak
rodzinę. Był dla mnie i Cesca Barcelońskim Tatą. Piłkarze byli dla nas jak
rodzina. Znaliśmy się doskonale i rozumieliśmy. Spędzaliśmy w swoim towarzystwie
całe dnie. Wieczorami przesiadywaliśmy co raz w domu kogoś innego. Pijąc i
bawiąc się w róże głupie gry. Tworzyliśmy rodzinę. Barcelońską rodzinę.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do
drzwi. Poczułam, że ciało Neymara się napięło po czym zacisnął dłonie na moich
biodrach.
- Zobaczę kto to Skarbie..- powiedział zsuwając
mnie ze swoich kolan i czule całując w usta. Oderwał się ode mnie z jękiem.- A
może nie otworzę…- wymruczał składając na moich ustach jeszcze jeden słodki
pocałunek. Podobał mi się jego pomysł jednak słysząc nieustający głos dzwonka
delikatnie odsunęłam od siebie jego kuszące wargi.
- Idź już….- uśmiechnęłam się chytrze.
Delikatnie polizałam jego dolną wargę i odepchnęłam od siebie żartobliwie.
Usłyszałam ciche przekleństwa wychodzące z ust Neymara. Jednak ociągając się
podążył w stronę drzwi wejściowych.
____________________________________NEYMAR_____________________________________
Byłem wściekły na tego, kto nagle zapragnął nas
odwiedzić. Akurat w tym momencie w którym marzyłem tylko o tym aby trzymać w
ramionach Ritę. Pragnąłem jej jak jeszcze nigdy. Pragnienie rozpalało mnie i
trawiło od środka. Sprawiało, że nie byłem w stanie myśleć o niczym innym jak o
dotykaniu jej. Całowaniu. Czczeniu jej nagiego ciała w pełni oddanego mnie. Jednak
na jakiś czas musiałem zapomnieć o zrealizowaniu moich myśli. Kiedy
spostrzegłem kto stoi za drzwiami moje ciało od razu ochłonęło. Naszym
niechcianym gościem był nie kto inny jak Cesc Fabregas. Pomimo to, że był moim
przyjacielem to oczekiwałem go w tym momencie najmniej. Bowiem nikt nie psuje
romantycznego napięcia lepiej jak brat dziewczyny.
- Cześć Stary!- powiedział z uśmiechem
ściskając mnie i klepiąc po plecach na powitanie.
- Hej- uśmiechnąłem się w stronę pomocnika.- Co
cię do nas sprowadza?- zapytałem siląc się na uprzejmości. Hiszpan spojrzał na
mnie podejrzliwym wzrokiem i zajrzał w głąb domu.
- Przeszkodziłem w czymś?- zapytał marszcząc
brwi.- Chyba nie…- zaczął podniesionym tonem.
- Nie.- zaprzeczyłem spokojnie nim dokończył
swoją myśl.- W niczym nie przeszkodziłeś po prostu chcieliśmy spędzić ze sobą
spokojny wieczór a tym czasem wpadła tu dwójka bardzo dobrze nam znanych
idiotów. Bez żadnych wyjaśnień, potem odegrali scenkę umierającego Gerarda i
wypadli z domu jak z procy bez cienia wyjaśnień.- z każdym moim słowem brunet
coraz bardziej powstrzymywał się od śmiechu. W końcu parsknął śmiechem i kręcąc
głową podążył w stronę mojego salonu. Zamknąłem drzwi i ruszyłem za nim.
Kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem coś
wspaniałego.. Rita tonęła w ramionach brata z szerokim uśmiechem na ustach.
Cesc szeptał jej coś na ucho a ona co chwila wybuchała śmiechem tłumionym przez
materiał jego koszulki. Oparłem się o futrynę i spoglądałem na moją dziewczynę
z szerokim uśmiechem na twarzy. Kochałem każdą jej cząstkę. Każdy milimetr jej
seksownego ciała. Każdy kawałek jej duszy. Jej pełne, kuszące wargi. Czarne jak
węgielki oczy w których igrały psotne ogniki. Małe, delikatne dłonie. Jej
długie jedwabiste włosy kusząco sięgające pasa. Płaski brzuch. A także nogi
które doprowadzały mnie do szału.
- Hej!- krzyknąłem w stronę rodzeństwa- bo będę
zazdrosny!- dodałem z uśmiechem podchodząc do dwójki przyciągając do swojego
boku moją dziewczynę.
Kilka godzin później zamykałem drzwi za moim
najlepszym przyjacielem. Cesc nie wyjaśnił powodu swojej wizyty jednak łatwo
było się domyśleć, że przyszedł skontrolować co robimy. Rita została u mnie na
noc. Podążyłem w stronę mojej sypialni z uśmiechem na ustach. Wreszcie
zostaliśmy sami. Marzyłem o tej chwili cały dzień. Delikatnie otworzyłem drzwi
do sypialni szukając wzrokiem Rity. Stała odwrócona plecami do drzwi
spoglądając przez okno. Jak najciszej umiałem, podszedłem do niej i objąłem jej
drobne ciało ramionami. Usłyszałem ciche westchnienie. Złożyłem delikatny
pocałunek na jej policzku i zobaczyłem jak jej powieki opadają w błogiej
przyjemności. Odsunąłem włosy z jej szyi składając na niej pocałunki. Moje
palce wędrowały po jej ramionach by spleść się z jej małymi dłońmi.
_____________________________________RITA________________________________________
Pocałunki Neymara były jak ogień który wybuchał
w moim wnętrzu. Nie mogłam opanować chęci bycia jak najbliżej niego. Wyplątałam
moje dłonie z palców Neya i odwróciłam się w jego stronę. Dostrzegłam na jego twarzy
pożądanie jakiego jeszcze nigdy nie widziałam. W jego oczach płonęły żywe
ognie. Jego policzki były zaróżowione a usta delikatnie rozchylone. Mocno go do
siebie przyciągnęłam. Ujęłam w dłonie jego twarz i pewnym głosem wypowiedziałam
najważniejsze dla mnie słowa.
- Kocham Cię Neymar. Tak bardzo Cię kocham…-
nim zdążyłam kontynuować jego usta opadły na moje wargi. Uniósł mnie delikatnie
a ja oplotłam go nogami w pasie. Przylgnęłam całym ciałem do jego mocnego
torsu. Ney podążył w stronę łóżka delikatnie mnie na nim układając. Spojrzał na
mnie rozpalonym wzrokiem w niemym pytaniu. Moje dłonie powędrowały na jego
koszulkę. Ściągnęłam ją jednym sprawnym ruchem. To było dla niego wystarczającą
odpowiedzią. Jego usta znów przylgnęły do moich w namiętnym pocałunku. Smakował
mnie jakby nie mógł nasycić się moim smakiem. Przygryzał, kąsał i łagodził
pocałunkami moje wargi. W ciągu kilku sekund pozbył się naszych ubrań. Nasze
dłonie plątały się ze sobą w szalonej wędrówce po naszych ciałach. Nasze usta
nie odrywały się od siebie odurzone namiętnością. Nic nas nie dzieliło. Byliśmy
jednością…
_________________________________________________________________________________
Hej wszystkim :*
Mamy dziś 9 mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Osobiście nie podoba mi się koniec...miał być inny ale wyszedł taki. Za dodanie rozdziału możecie podziękować Barcy Girl :D To ona mnie codziennie męczyła o dodanie :P Dzięki Słońce! :*
Bardzo zasmuciła mnie ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie wiem czy jest sens pisać skoro tak mało z was czyta? Dlatego bardzo was proszę KOMENTUJCIE! Piszcie co wam się nie podoba i co mogę zmienić. Oczekuję szczerej opinii.
Ściskam!
Jeeeej wreszcie! Nie mogłam się doczekać! Dani i Pique najlepsi :-D z wielką chęcią zrealizowała bym z nimj te plany. Neymar i Rita<3<3<3 hshsbsbsjjznskskkdndbd NARESZCIE!!! Nie przejmuj się liczbą komentarzy piszesz zajebistego bloga!
OdpowiedzUsuńPs. Pierwszy komentarz pozdrawiam mamę i tatę :-P
Aaaa.... jakie to cudowne :* Kocham cię za tego bloga NIE KOŃCZ TEGO NIGDY ! :D Jesteś genialna a to co piszess jeszcze bardziej. Rita i Ney mmm... <3
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham bloga jej.. :*
U mnie nie długo 6 rozdział i to chyba dopiero ten porządny najlepszy dający mi satysfakcje na blogu oczywiście:
alexisandnela.blogspot.com
:* Mam nadzieje że jak go wstwie przeczytasz i skomentujesz. A sens masz żeby pisać ;)
super <3
OdpowiedzUsuńoczywiście, że masz pisać :*
Ney i Rita <3
w końcu <3
Dani z Gerim są świetni :)
czekam na następny :*
ps. zapraszam do siebie na rozdział 2 http://nowyourejustaghost.blogspot.com/ :)
Witam Cię kochanie moje :* Oczywiście ja mogę Ci mówić miliard razy, że rozdział jest świetny, a ty i tak będziesz się sprzeczać, ale wiesz... Ja jestem starsza i zawsze mam rację ;p Normalnie przez Twoje opowiadanie Neymar jest moim Bogiem (tuż za Fabsem oczywiście ;p) Piszesz świetnie (nawet wtedy kiedy rzekomo nie wiesz co pisać) i Twoje pomysły (zwłaszcza jeżeli chodzi o sceny z udziałem Pique i Alvesa) są najwspanialsze na świecie. Mam nadzieję, ze liczysz się z faktem, że raczej się ode mnie nie uwolnisz i średnio 5 razy dziennie będę Cię męczyć o to, że masz pisać. Przyzwyczaj się ! :*
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga dzisiaj o drugiej w nocy - tak, ewidentnie mi się nudzi - i jestem zachwycona! :D Zakochałam się w tym opowiadaniu, w Twojej wersji Neymara ^^ Zachowuje się jakby był niewyżyty seksualnie. Hahaha, przed chwilą wyobraziłam go sobie biegającego po boisku i ruchającego wszystkich piłkarzy xD Nie, nic, nie zwracaj na to uwagi xD Masz ogromny talent, z niezwykłą lekkością się to czyta :3 I bogatą wyobraźnię, bo sceny z Pique i Alvesem są po prostu genialne i przekomiczne ^^ Nie wiem co by tu jeszcze napisać, brak mi słów :D Może tak: pozdrawiam i czekam na next! ;*
OdpowiedzUsuńM. xx
A więc powiem ci że wyszedł znakomity :*** romantyczka z ciebie <3 pisz szybko następny! Nie będę się rozpisywać bo i tak świetny a to nie nowość :) trzymaj sie kochana i pisz następny :33 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejku zajebiscie piszesz ! Przeczytałam wszystko przed chwilą i jestem pod wrażeniem wow ! Czytam bloga Barca Girl a ona dodała tam ifotmacje o twoim blogu . Czekam z niecierpliwością na następny :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać całe opowiadanie i twierdzę, że.... Jesteś mym guru! Ney i Rita tacy szaleni... :>
OdpowiedzUsuńNie wspomnę o zachowaniu Bary, bo szkoda mi tracić moich dwóch szarych komórek XP
Nie mogę się doczekać następnego... Ow... Bedo z tego dzieci... Ja ci to mówię i lepiej żeby świat był na to przygotowany, bo taki synek z charakterem Neya i tak wyszczekany jak Rita to... Oj!
Rozdział genialny tak jak wszystkie ;-) mam nadzieję,że niedługo dodasz kolejny ... czekam z niecierpliwością ;-)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne i znalazłam je po tym jak zwątpiłam w to czy ktokolwiek jest w stanie napisać przyzwoite i w miarę rozbudowane opowiadanie o Neyu i reszcie bandy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę i zapraszam do siebie na:
http://kopciuszek-na-boisku.blogspot.com/
Dopiero zaczynam i proszę o wsparcie. :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Czytałam wcześniej już, ale nie mogłam skomentować z telefonu :/ Mam nadzieję, że będzie szczęśliwa z Neymarem :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńZajebisty next
OdpowiedzUsuńNext ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam i mogę śmiało stwierdzić jedno - to jest genialne. Wszystko. Twoje ukazanie Ney'a i jego zachowania wobec Rity. I szczególnie rozmowy Pique i Daniego.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i niecierpliwie czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam ;)
Ajajaj, świetny <3
OdpowiedzUsuńDopiero trafiłam na bloga, ale mam nadzieję, że to była tylko namiastka tego, co nam tu wymyślisz ;D Tulę i czekam na nn!
Jestem pod wielkim wrażeniem!
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na Twojego bloga dzisiaj i przez przypadek (dzięki Bogu, że istnieją takie przypadki!) , ale pochłonęłam wszystko od razu. Jest świetny!
To jak opisujesz relacje Neymara i Rity... o matko, mistrzostwo! Zakochałam się w tym opowiadaniu i już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!
Pozdrawiam :)
PS. Scena umierającego Gerarda przebiła wszystko! Płakałam ze śmiechu :D
To opowiadanie jest takie agfhsgshdgsyebcye! *.*
OdpowiedzUsuńod kilku dni czekam na tę '10' i jej nie widzę ;(
czekam nadal.. pozdrawiam ;)))
Zakochałam się w twoim opowiadaniu..to jak opisujesz relacje między Neymarem, a Ritą są genialne!
OdpowiedzUsuńAle ten rozdział zdecydowanie wygrał Geri ;*
Pozdrawiam i czekam na następny.