Nim zdążyłem pomyśleć moja pięść wylądowała na twarzy Chilijczyka.
Zaskoczony nie uchylił się od ciosu i pod siłą uderzenia zatoczył się do tyłu a
z nosa popłynęła mu krew.
- Co ty wyrabiasz? - ryknął Alexis, mocno popychając mnie w
tył.
- Co ja wyrabiam?! To ja się pytam co ty robisz?!-
odepchnąłem go od siebie z jeszcze większą siłą.- Wpadasz tu jak burza,
przerywasz nam i jeszcze masz czelność Ją całować!
- Tylko się z nią witam - powiedział kpiąco, a na jego
twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Ładne mi witanie się.- mruknąłem pod nosem.
- Stary spokojnie- podszedł do mnie i poklepał po ramieniu-
nikt nie chce Ci jej odbić. Po prostu dawno się nie widzieliśmy.
- Trzymaj. Tobie bardziej się przyda.- rzuciłem mu ręcznik i
podążyłem w stronę wyjścia z szatni. Po drodze minąłem hiszpankę która
przyglądała mi się w osłupieniu.
Wszedłem na murawę i przez cały trening byłem nieobecny.
Byłem wściekły na Alexisa. Co chwila spoglądałem w stronę trybun gdzie
siedziała piękna siostra Cesca. Często przyłapywałem ją na obserwowaniu mnie.
Marszczyła brwi jakby nad czymś się zastanawiała. A gdy nasze oczy się
spotykały, odwracała wzrok. Kto wie co by się wydarzyło gdyby nam nie
przerwano. Marzyłem o tym żeby ją pocałować. Intrygowała mnie. Była dla mnie
zimna i niedostępna jednak gdy podchodziłem blisko stawała się łagodna i
niepewna. Była pełna sprzeczności. Ze mną zaś w jej towarzystwie działo się coś
dziwnego. Stawałem się zazdrosny o chłopaków. O to że spędzała czas z kimś
innym zamiast ze mną.
Przez to zamyślenie zarobiłem kilka dodatkowych kółek i
podczas gdy reszta piłkarzy była już w domu ja dopiero schodziłem z boiska.
Szedłem samotnie przez korytarze budynku. Dotarłem pod drzwi szatni i
zatrzymałem się patrząc na nie przez chwilę zamyślony. Otworzyłem drzwi i
wszedłem do środka. Odwróciłem się w stronę mojej szafki i ujrzałem Ją.
Siedziała na ławce tuż obok moich rzeczy. Trzymała w ręku moją koszulkę lecz
gdy mnie ujrzała szybko odłożyła ją na miejsce. Podszedłem w jej stronę. Wstała
i popatrzyła na mnie nie pewnym wzrokiem.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała cicho.
- Nie mogłem się powstrzymać.- odparłem równie cicho unosząc
delikatnie jej podbródek.- Nie mogłem znieść widoku jak on Cię całuje…że robi
to on a nie ja.- dodałem po chwili.
- Neymar…nie możesz się tak zachowywać.- powiedziała pewnie.
- Przy tobie łamię wszystkie swoje zasady.- delikatnie się
uśmiechnąłem.
- Przestań…- wyszeptała. Zmniejszyłem dzielącą nas odległość
tak, że czubki naszych butów stykały się ze sobą. Wziąłem jej twarz w dłonie i
delikatnie opuszkiem kciuka obrysowałem jej usta. Delikatnie rozchyliła wargi.
Patrzyłem jej w oczy szukając w nich pozwolenia na kolejny ruch. Opuściła wzrok
na moje usta i delikatnie przejechała koniuszkiem języka po swoich wargach.
Odczytując to jako zaproszenie pochyliłem się i delikatnie musnąłem jej usta
swoimi. Podniosłem głowę oczekując jej protestu, jednak nic takiego nie
nastąpiło. Zachęcony tym zachowaniem znów pochyliłem się nad brunetką. Tym
razem śmielej musnąłem jej usta. Wysunąłem język i delikatnie przejechałem nim
po wargach hiszpanki. W odpowiedzi rozchyliła wargi co odczytałem jako
zaproszenie. Pogłębiłem pocałunek który już po chwili został odwzajemniony. Objąłem
ją w tali i delikatnie przyciągnąłem do siebie. Jedną rękę położyła na moim
torsie a drugą wplotła w moje włosy przyciągając moją głowę bliżej. Jedną dłoń
przesunąłem na jej plecy druga zaś zjeżdżała coraz niżej w kierunku pośladków.
Delikatnie uniosłem ją a ona oplotła mnie nogami w pasie jeszcze mocniej do
mnie przylegając. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nasze
usta nie mogły się sobą nasycić. Całowała mnie delikatnymi jak jedwab ustami z
taką pasją, jak by od tego zależało jej życie. Jej oddech stawał się coraz
szybszy. Przyparłem ją do ściany i zsunąłem się ustami na jej szyję. Delikatnie
ssałem i przygryzałem wrażliwą skórę. Zjeżdżałem ustami w stronę jej dekoltu
jednak nim tam dotarłem przyciągnęła moją głowę z powrotem do swoich ust. Odsunąłem
się od ściany i podtrzymując jej uda podążyłem w stronę ławki. Usiadłem a
hiszpanka usadowiła się na moich kolanach okrakiem. Jej dłonie wsunęły się pod
moją koszulkę i ściągnęła mi ją, na chwilę przerywając pocałunek. Po chwili
znów mnie pocałowała. Delikatnie przygryzała moją dolną wargę i przejeżdżała po
niej językiem. Przesuwała dłonie po moim torsie. Moje mięśnie naprężały się
kiedy mnie dotykała. Badała palcami każdy z nich. Moje dłonie powoli zaczęły
wsuwać się pod jej koszulkę i delikatnie pieścić wrażliwą skórę. Zacząłem
powolutku ściągać jej koszulkę kiedy nagle oderwała się ode mnie. Szybko wstała
z moich kolan. Byłem zbyt oszołomiony aby wykonać jakikolwiek ruch. Poprawiła
koszulkę i chwyciła w rękę swoją skurzaną kurtkę. Wyszeptała tylko ledwo
słyszalnie „przepraszam’’ i wybiegła z szatni pozostawiając mnie
zdezorientowanego.
Siedziałem tak przez długi czas zastanawiając się co się
właściwie przed chwila stało. Co zrobiłem źle? Zadawałem sobie to pytanie
ubierając się a potem wracając do domu.
Było już dobrze po południu kiedy wróciłem do domu.
Wieczorem zadzwonił Gerard i oznajmił, że za pół godziny będzie u mnie z
chłopakami i że nie przyjmuje do wiadomości odmowy.
Nie zdziwiłem się więc gdy trzydzieści pięć minut później do
mojego domu zawitali piłkarze. Dzwonili dzwonkiem do drzwi bez przerwy do czasu
aż nie otworzyłem im drzwi. Ich świcie przewodził Pique. Wparował do mojego
domu i od razu dorwał się do lodówki w poszukiwaniu piwa i mocniejszych
trunków. Reszta była równie nieobliczalna. Przepychali się przez drzwi który
pierwszy wejdzie i dlaczego to akurat on. Padały najróżniejsze argumenty. Cesc
oznajmił, że to jego kocham najbardziej i wśród głośnych protestów kolegów jako
pierwszy przecisnął się przez drzwi dumnie maszerując w stronę salonu. Jednak
moje zdziwienie osiągnęło apogeum nie z powodu tego wyznania. Kiedy wszyscy
weszli już do domu i już miałem zamykać drzwi ujrzałem Ją. Siedziała ze
spuszczoną głową na ławce na werandzie. Podniosła głowę i spostrzegła, że jej
się przyglądam. Po woli wstała i podeszła do drzwi. Wyglądała przepięknie.
Miała na sobie ciemne jeansy i szary, luźny top na grubych ramiączkach. Na
nogach czarne martensy. Była ubrana zwyczajnie a wyglądała zjawiskowo. Włosy
podkręcone w lekkie fale. Prawie niewidoczny makijaż. Perfekcyjna. Patrzyła na
mnie tymi swoimi czarnymi jak węgle oczami i milczała. Nie wykonałem żadnego
ruchu w obawie, że to tylko przewidzenie. Ale to nie był wymysł wyobraźni. Ona
tu była. Stała przede mną i jakby wyczekiwała że pierwszy wykonam ruch. Ja
jednak czekałem. Stałem i cierpliwie patrzyłem w jej oczy chociaż w środku aż
mnie skręcało aby ją pocałować. Aby zasmakować jej delikatnych jak jedwab warg.
Jednak nawet się nie poruszyłem. Po chwili delikatnie uniosła swoją drobną dłoń
i położyła ją na moim policzku. Przymknąłem oczy i poddałem się delikatnemu jak
piórko dotykowi który palił mnie od środka ogniem rozchodzącym się po całym
moim ciele. Czułem jej dotyk w każdym jego zakamarku.. Poczułem, że odrywa rękę
od mojego policzka i już po chwili czułem na nim piekący ból. Stałem
zdezorientowany z zamkniętymi oczami kiedy usłyszałem kroki dziewczyny.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak jej zgrabne ciało znika we wnętrzu mojego
domu. Uderzyła mnie. Ta myśl krążyła po mojej głowie, nie dając mi spokoju.
Otrząsnąłem się z zamyślenia i wszedłem do domu. Skierowałem
się w stronę salonu i już po chwili tego pożałowałem. Panował tam totalny
chaos. Tello i Bartra grali na konsoli w FIFĘ i darli się na siebie, że jeden
albo drugi oszukuje. Ich spory rozstrzygał Sergi Roberto waląc ich na przemian
po głowach poduszką. Dalej głową w dół z kanapy zwisał Puyol majstrując coś
przy stoliku do kawy. Następny w kolejce był Dani Alves toczący wojnę na
kwiatki z Xavim. Krok dalej Victor Valdes rzucał popcornem w zaplatającego
warkocza Pinto. Nie daleko na podłodze leżał Iniesta a na nim okrakiem siedział
Busquets szczerząc się jak głupi. Na samym środku salonu Fabregas i Pique
odgrywali najsławniejszą scenę z Titanica. Na taborecie stanął Cesc a tuż za
nim obejmując go w pasie stał Gerard. Fabregas rozpościerał ręce jakby leciał a
tuż przed nim ustawiony był wiatrak skierowany na jego twarz. W tle leciała
sławna muzyka z filmu. Przed nimi na podłodze siedzieli Jordi Alba i Leo Messi
teatralnym gestem wycierając chusteczką oczy. To wszystko było ponad moje siły.
Miałem dość jednak gdy odwróciłem się w stronę schodów na górę zobaczyłem coś o
wiele gorszego. Na schodach stała Rita plecami podpierała się o ścianę a przed
nią stał Alexis. Trzymał ręce po bokach jej głowy i szeptał jej coś na ucho.
Ona co chwilę wybuchała śmiechem i cały czas się uśmiechała. Jeszcze nigdy nie
widziałem jej tak uśmiechniętej. Była odprężona i zadowolona. Przy mnie nigdy
się tak nie zachowywała. Przy mnie była opryskliwa, twarda i jej zawsze musiało
być na górze. Wyjątkiem było nasze dzisiejsze spotkanie w Ciutat Esportiva.
Wtedy była inna. Jednak uciekła i chwilę temu dała mi w twarz. Nie rozumiałem
jej. Jednak było w niej coś takiego co mnie do niej przyciągało. Nie wiem czy
to jej upór czy to, że była dla mnie niedostępna tak na mnie działało ale cały
czas miałem przed oczami jej obraz. Cały czas w głowie słyszałem jej głos. Nie
byłem sobą. Zachowywałem się irracjonalnie. Sam siebie nie poznawałem. A gdy
widziałem ją z Alexisem szalałem. Widać było, że świetnie się dogadywali. Że
byli ze sobą blisko. Jak dla mnie za blisko. Wyglądali jak para. A ja gotowałem
się ze złości. Nie mogłem już wytrzymać widoku Sancheza podwalającego się do
mojej Rity. Nie, ona nie była moja. Nie miałem prawa czegoś jej zabraniać.
Jednak moja głowa mało nie eksplodowała od potoku myśli co może ich łączyć. Nie
mogłem oderwać od niej wzroku. Tak pięknie wyglądała gdy się uśmiechała. Miała
taki delikatny i dźwięczny śmiech. Chciałem aby była taka przy mnie. Odprężona
i szczęśliwa. Żeby była sobą. Wpatrywałem się w nią jak w największe dzieło
sztuki, kiedy usłyszałem jak Dani Alves zwoływał wszystkich do salonu. Już po
chwili Rita i Alexis podążali w stronę salonu a ja nie chcąc być zauważonym
wszedłem do kuchni. Już za chwilę jednak z niej wyszedłem i podążyłem do salonu
aby sprawdzić co się dzieję.
Na środku salonu po turecku siedział Dani trzymając w ręku
butelkę po piwie. Wokół niego po turecku usiedli wszyscy piłkarze Rita usiadła
pomiędzy swojego brata i Alexisa. Miałem ochotę przywalić mu żeby się od niej
odczepił. Jednak już raz to zrobiłem a on był moim przyjacielem. Zawsze trzymaliśmy
się razem i żadna panienka tego nie zmieni. Jednak Rita nie była żadną tam
zwykłą panienką. Była inna niż wszystkie dziewczyny. Zawsze panny do mnie
lgnęły jednak ona była inna. Od początku nie chciała ze mną gadać. Była twarda.
Nie pozwalała mi się do siebie zbliżyć a gdy to się stało uciekała. Nie
rozumiałem jej toku myślenia. Najpierw mnie całowała a potem uciekała.
Przychodziła do mojego domu, sprawiała, że nie myślałem racjonalnie i ni z tego
ni z owego dawała mi w twarz. Co jest nią nie tak? Co jest ze mną nie tak? Od
kiedy to ja Neymar da Silva Santos Junior przejmuję się co myśli jakaś
dziewczyna. Na dokładkę sprawa była bardziej skomplikowana. Była siostrą mojego
najlepszego przyjaciela. Nie mogłem jej skrzywdzić, co u mnie było normą. Nawet
gdy nie chciałem zawsze coś pieprzyłem.
Usiadłem obok Jordiego Alby i czekałem na rozwój wydarzeń.
Chwilę później przemówił Dani.
- Kochani otóż oznajmiam wam, ze zagramy teraz w butelkę.-
odparł bardzo poważnie. Uniósł rękę uciszając mnie nim zdążyłem coś
powiedzieć.- Reklamacji nie przyjmujemy. Musisz zgłosić się do punktu obsługi
klienta.- odparł głosem wielkiego mówcy.
- Niby do kogo?- zapytałem uśmiechając się na jego
wypowiedź.
- Do mnie.- Odezwał się dumny jak paw Jordi.
- Chyba sobie żartujesz..- odparłem patrząc na Daniego który
nie wiadomo kiedy założył na głowę turban z mojego ręcznika.
- No co? Siedzę po turecku to muszę wczuć się w rolę.-
stwierdził bardzo poważnie.
- Tak, teraz wyglądasz jak prawdziwy turek.- wybuchł
śmiechem Gerard. A za nim wszyscy zebrani.
- Za tą zniewagę ty kręcisz pierwszy.- zwrócił się do
Geriego.
- Ale czad!- wyszczerzył się obrońca i zabrał się do roboty.
Patrzyłem jak chwyta butelkę i energicznie nią obraca. Obracała się szybko i
powoli zwalniała. Zatrzymała się na mnie. Spojrzałem z wyzwaniem w oczach na Gerarda.
- No to co dla mnie masz Pique?- wyszczerzyłem się do niego.
- Powiedz, co ostatnio z tego co zrobiłem rozśmieszyło cię
najbardziej?- odparł poważnie piłkarz.
- Serio? Tylko tyle?- zapytałem niedowierzając. Hiszpan
skinął głową na potwierdzenie.
- Ok. No więc… Gdy ostatnio odwoziłem Cię do domu…-zrobiłem
pauzę i spojrzałem na niego- serio chcesz wiedzieć?- zapytałem dla
potwierdzenia. Ten tylko poganiał mnie ręką. Więc kontynuowałem.-
Zaproponowałeś mi gorący seks na twojej pralce.- spojrzałem na obrońcę a ten
zbladł. Wszyscy jak jeden mąż ryknęli śmiechem i nie mogli się opanować. Ja
także.
- Nie to nie możliwe. Nie wierzę ci. Kłamiesz. Ty!- wskazał
na mnie palcem- Ty chcesz mnie oczernić!- krzyczał. Wszyscy obecni pokładali
się ze śmiechu. Jego histeria trwała jeszcze dobre pięć minut. Potem pogodził
się że mówił to po pijaku i zgodnie usiadł na swoim miejscu chętnie biorąc
dalszy udział w zabawie. Kiedy następny raz kręcił wypadło na Alexisa.
Spojrzałem na Gerarda. Na jego twarzy malował się cwany uśmieszek. Spojrzał na
Alexisa to na Ritę. I już po chwili oznajmił:
- Pocałuj Ją.
_________________________________________________________________________________
No i mamy trzeci rozdział :) Chciałabym przede wszystkim podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Są dla mnie niesamowitą motywacją :) I obowiązkowo proszę o wyrażanie opinii na temat trzeciego :) Wystarczy mi jedno słowo "czytam" a będę wiedziała ile was tu jest więc bardzo proszę ujawnijcie się :D Rozdział dedykuję mojej kochanej i niecierpliwej Minizie :*
Przytulić! :*
_________________________________________________________________________________
No i mamy trzeci rozdział :) Chciałabym przede wszystkim podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Są dla mnie niesamowitą motywacją :) I obowiązkowo proszę o wyrażanie opinii na temat trzeciego :) Wystarczy mi jedno słowo "czytam" a będę wiedziała ile was tu jest więc bardzo proszę ujawnijcie się :D Rozdział dedykuję mojej kochanej i niecierpliwej Minizie :*
Przytulić! :*
Ohohohoh, znowu dedykacja dla mnie, dziękuję! :*
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jest świetny! Uwielbiam tu Neymara mmmmm, zresztą Alexisa (mimo wszystko) też.
Nie mogłam wyrobić ze śmiechu jak czytałam, co oni wyprawiali tam u Neya. Scena z Titanica przebija wszystko hhahah :D
Ogólnie rozdział baaaaaaaaaardzo mi się podoba.
Całuję, moja pisareczko! :*
Hahahahahaha, scena z Titanica <3 Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, pierwszy raz czytam coś o Neymarze i zaczęłam nabierać sympatii do tego piłkarza ;> No i Alexis, moja ukochana dziewiąteczka, tutaj też go kocham, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńCzekam na nową notkę i pozdrawiam *.*
cuando-menos-piensas.blogspot.com
sleepyphone.blogspot.com
O ja ci!! Neymar tego nie wytrzyma ! Ja na jego miejscy zabiłabym pomysłodawcę i Alexisa
OdpowiedzUsuńhttp://zmiennajakpilka.blogspot.com/ NOWOŚĆ :D
OdpowiedzUsuńOjoj, Neymar jest zazdrosny, czyżby się zakochiwał w siostrze przyjaciela? Dziwi mnie troche zachwanie Rity, najpierw o mało nie uprawiała seksu z Brazylijczykiem, a później przychodzi i daje mu w twarz o0'
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że po ostatniej akcji Ney się nieźle wpieni i nie będzie za ciekawie. Akcja w salonie genialna, mam wrażenie, że tylko ja nie przepadam za Titaniciem i nie oberzałam go nigdy do końca :D
Ah ten Ney taki zazdrosny :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Alves to mnie normalnie powalił :D i ta scena z Titanica :D hahahahahaha
CUDOWNE :D
Przy okazji zapraszam do siebie : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/
Neymar na pierwszy rzut oka nie jest typem zazdrośnika, a tu jednak BUM! Zazdrosny i to o siostrę przyjaciel ;D Lubię go w tej wersji <3 Jest taki mraśny :D Akcja w salonie perfekcyjna <3 W blogach najbardziej lubię właśnie opisy imprez "Następny w kolejce był Dani Alves toczący wojnę na kwiatki z Xavim. Krok dalej Victor Valdes rzucał popcornem w zaplatającego warkocza Pinto. Nie daleko na podłodze leżał Iniesta a na nim okrakiem siedział Busquets szczerząc się jak głupi. " <3 :D hahaha :D kocham <3 Możesz mnie informować o nowościach na asku? (link:http://ask.fm/MrsOzil10) W wolnej chwili zapraszam na swoje blogi:
OdpowiedzUsuńhttp://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
http://czas-najlepszym-lekarzem.blogspot.com/
Buziaki :*
JA też CZYTAM!! Dzisiaj właśnie zaczęłam! Bardzo mi sie podoba opowiadanie. Zwłaszcza postać Neymara. Jest taki... Taki sexowny i "zmysłowy" (o ile tak można powiedzieć:P). Chodzi mi o jego zachowanie w stosunku do Rity. Taki pewny siebie łobuziak... Ach, marzenie :P
OdpowiedzUsuńNo ja na pewno będę czytać, tylko informuj mnie proszę o nowościach na moim blogu. Zachęcam cię też do czytania mojego opowiadania na mogles-miec-wszystko.blog.pl
Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZnają się malutką chwilę i już się całują!?
Najlepsza była scena jak Rita dała w pysk Neymarowi, po czym weszła do jego domu - nie ma to jak miłe przywitanie. :D
Resztę rozdziałów pozostawię do przeczytania na później. :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
Pogonistka