sobota, 29 marca 2014

Rozdział 3

Nim zdążyłem pomyśleć moja pięść wylądowała na twarzy Chilijczyka. Zaskoczony nie uchylił się od ciosu i pod siłą uderzenia zatoczył się do tyłu a z nosa popłynęła mu krew.
- Co ty wyrabiasz? - ryknął Alexis, mocno popychając mnie w tył.
- Co ja wyrabiam?! To ja się pytam co ty robisz?!- odepchnąłem go od siebie z jeszcze większą siłą.- Wpadasz tu jak burza, przerywasz nam i jeszcze masz czelność Ją całować!
- Tylko się z nią witam - powiedział kpiąco, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Ładne mi witanie się.- mruknąłem pod nosem.
- Stary spokojnie- podszedł do mnie i poklepał po ramieniu- nikt nie chce Ci jej odbić. Po prostu dawno się nie widzieliśmy.
- Trzymaj. Tobie bardziej się przyda.- rzuciłem mu ręcznik i podążyłem w stronę wyjścia z szatni. Po drodze minąłem hiszpankę która przyglądała mi się w osłupieniu.
Wszedłem na murawę i przez cały trening byłem nieobecny. Byłem wściekły na Alexisa. Co chwila spoglądałem w stronę trybun gdzie siedziała piękna siostra Cesca. Często przyłapywałem ją na obserwowaniu mnie. Marszczyła brwi jakby nad czymś się zastanawiała. A gdy nasze oczy się spotykały, odwracała wzrok. Kto wie co by się wydarzyło gdyby nam nie przerwano. Marzyłem o tym żeby ją pocałować. Intrygowała mnie. Była dla mnie zimna i niedostępna jednak gdy podchodziłem blisko stawała się łagodna i niepewna. Była pełna sprzeczności. Ze mną zaś w jej towarzystwie działo się coś dziwnego. Stawałem się zazdrosny o chłopaków. O to że spędzała czas z kimś innym zamiast ze mną.
Przez to zamyślenie zarobiłem kilka dodatkowych kółek i podczas gdy reszta piłkarzy była już w domu ja dopiero schodziłem z boiska. Szedłem samotnie przez korytarze budynku. Dotarłem pod drzwi szatni i zatrzymałem się patrząc na nie przez chwilę zamyślony. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Odwróciłem się w stronę mojej szafki i ujrzałem Ją. Siedziała na ławce tuż obok moich rzeczy. Trzymała w ręku moją koszulkę lecz gdy mnie ujrzała szybko odłożyła ją na miejsce. Podszedłem w jej stronę. Wstała i popatrzyła na mnie nie pewnym wzrokiem.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała cicho.
- Nie mogłem się powstrzymać.- odparłem równie cicho unosząc delikatnie jej podbródek.- Nie mogłem znieść widoku jak on Cię całuje…że robi to on a nie ja.- dodałem po chwili.
- Neymar…nie możesz się tak zachowywać.- powiedziała pewnie.
- Przy tobie łamię wszystkie swoje zasady.- delikatnie się uśmiechnąłem.
- Przestań…- wyszeptała. Zmniejszyłem dzielącą nas odległość tak, że czubki naszych butów stykały się ze sobą. Wziąłem jej twarz w dłonie i delikatnie opuszkiem kciuka obrysowałem jej usta. Delikatnie rozchyliła wargi. Patrzyłem jej w oczy szukając w nich pozwolenia na kolejny ruch. Opuściła wzrok na moje usta i delikatnie przejechała koniuszkiem języka po swoich wargach. Odczytując to jako zaproszenie pochyliłem się i delikatnie musnąłem jej usta swoimi. Podniosłem głowę oczekując jej protestu, jednak nic takiego nie nastąpiło. Zachęcony tym zachowaniem znów pochyliłem się nad brunetką. Tym razem śmielej musnąłem jej usta. Wysunąłem język i delikatnie przejechałem nim po wargach hiszpanki. W odpowiedzi rozchyliła wargi co odczytałem jako zaproszenie. Pogłębiłem pocałunek który już po chwili został odwzajemniony. Objąłem ją w tali i delikatnie przyciągnąłem do siebie. Jedną rękę położyła na moim torsie a drugą wplotła w moje włosy przyciągając moją głowę bliżej. Jedną dłoń przesunąłem na jej plecy druga zaś zjeżdżała coraz niżej w kierunku pośladków. Delikatnie uniosłem ją a ona oplotła mnie nogami w pasie jeszcze mocniej do mnie przylegając. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nasze usta nie mogły się sobą nasycić. Całowała mnie delikatnymi jak jedwab ustami z taką pasją, jak by od tego zależało jej życie. Jej oddech stawał się coraz szybszy. Przyparłem ją do ściany i zsunąłem się ustami na jej szyję. Delikatnie ssałem i przygryzałem wrażliwą skórę. Zjeżdżałem ustami w stronę jej dekoltu jednak nim tam dotarłem przyciągnęła moją głowę z powrotem do swoich ust. Odsunąłem się od ściany i podtrzymując jej uda podążyłem w stronę ławki. Usiadłem a hiszpanka usadowiła się na moich kolanach okrakiem. Jej dłonie wsunęły się pod moją koszulkę i ściągnęła mi ją, na chwilę przerywając pocałunek. Po chwili znów mnie pocałowała. Delikatnie przygryzała moją dolną wargę i przejeżdżała po niej językiem. Przesuwała dłonie po moim torsie. Moje mięśnie naprężały się kiedy mnie dotykała. Badała palcami każdy z nich. Moje dłonie powoli zaczęły wsuwać się pod jej koszulkę i delikatnie pieścić wrażliwą skórę. Zacząłem powolutku ściągać jej koszulkę kiedy nagle oderwała się ode mnie. Szybko wstała z moich kolan. Byłem zbyt oszołomiony aby wykonać jakikolwiek ruch. Poprawiła koszulkę i chwyciła w rękę swoją skurzaną kurtkę. Wyszeptała tylko ledwo słyszalnie „przepraszam’’ i wybiegła z szatni pozostawiając mnie zdezorientowanego.
Siedziałem tak przez długi czas zastanawiając się co się właściwie przed chwila stało. Co zrobiłem źle? Zadawałem sobie to pytanie ubierając się a potem wracając do domu.
Było już dobrze po południu kiedy wróciłem do domu. Wieczorem zadzwonił Gerard i oznajmił, że za pół godziny będzie u mnie z chłopakami i że nie przyjmuje do wiadomości odmowy.
Nie zdziwiłem się więc gdy trzydzieści pięć minut później do mojego domu zawitali piłkarze. Dzwonili dzwonkiem do drzwi bez przerwy do czasu aż nie otworzyłem im drzwi. Ich świcie przewodził Pique. Wparował do mojego domu i od razu dorwał się do lodówki w poszukiwaniu piwa i mocniejszych trunków. Reszta była równie nieobliczalna. Przepychali się przez drzwi który pierwszy wejdzie i dlaczego to akurat on. Padały najróżniejsze argumenty. Cesc oznajmił, że to jego kocham najbardziej i wśród głośnych protestów kolegów jako pierwszy przecisnął się przez drzwi dumnie maszerując w stronę salonu. Jednak moje zdziwienie osiągnęło apogeum nie z powodu tego wyznania. Kiedy wszyscy weszli już do domu i już miałem zamykać drzwi ujrzałem Ją. Siedziała ze spuszczoną głową na ławce na werandzie. Podniosła głowę i spostrzegła, że jej się przyglądam. Po woli wstała i podeszła do drzwi. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie ciemne jeansy i szary, luźny top na grubych ramiączkach. Na nogach czarne martensy. Była ubrana zwyczajnie a wyglądała zjawiskowo. Włosy podkręcone w lekkie fale. Prawie niewidoczny makijaż. Perfekcyjna. Patrzyła na mnie tymi swoimi czarnymi jak węgle oczami i milczała. Nie wykonałem żadnego ruchu w obawie, że to tylko przewidzenie. Ale to nie był wymysł wyobraźni. Ona tu była. Stała przede mną i jakby wyczekiwała że pierwszy wykonam ruch. Ja jednak czekałem. Stałem i cierpliwie patrzyłem w jej oczy chociaż w środku aż mnie skręcało aby ją pocałować. Aby zasmakować jej delikatnych jak jedwab warg. Jednak nawet się nie poruszyłem. Po chwili delikatnie uniosła swoją drobną dłoń i położyła ją na moim policzku. Przymknąłem oczy i poddałem się delikatnemu jak piórko dotykowi który palił mnie od środka ogniem rozchodzącym się po całym moim ciele. Czułem jej dotyk w każdym jego zakamarku.. Poczułem, że odrywa rękę od mojego policzka i już po chwili czułem na nim piekący ból. Stałem zdezorientowany z zamkniętymi oczami kiedy usłyszałem kroki dziewczyny. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak jej zgrabne ciało znika we wnętrzu mojego domu. Uderzyła mnie. Ta myśl krążyła po mojej głowie, nie dając mi spokoju.
Otrząsnąłem się z zamyślenia i wszedłem do domu. Skierowałem się w stronę salonu i już po chwili tego pożałowałem. Panował tam totalny chaos. Tello i Bartra grali na konsoli w FIFĘ i darli się na siebie, że jeden albo drugi oszukuje. Ich spory rozstrzygał Sergi Roberto waląc ich na przemian po głowach poduszką. Dalej głową w dół z kanapy zwisał Puyol majstrując coś przy stoliku do kawy. Następny w kolejce był Dani Alves toczący wojnę na kwiatki z Xavim. Krok dalej Victor Valdes rzucał popcornem w zaplatającego warkocza Pinto. Nie daleko na podłodze leżał Iniesta a na nim okrakiem siedział Busquets szczerząc się jak głupi. Na samym środku salonu Fabregas i Pique odgrywali najsławniejszą scenę z Titanica. Na taborecie stanął Cesc a tuż za nim obejmując go w pasie stał Gerard. Fabregas rozpościerał ręce jakby leciał a tuż przed nim ustawiony był wiatrak skierowany na jego twarz. W tle leciała sławna muzyka z filmu. Przed nimi na podłodze siedzieli Jordi Alba i Leo Messi teatralnym gestem wycierając chusteczką oczy. To wszystko było ponad moje siły. Miałem dość jednak gdy odwróciłem się w stronę schodów na górę zobaczyłem coś o wiele gorszego. Na schodach stała Rita plecami podpierała się o ścianę a przed nią stał Alexis. Trzymał ręce po bokach jej głowy i szeptał jej coś na ucho. Ona co chwilę wybuchała śmiechem i cały czas się uśmiechała. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak uśmiechniętej. Była odprężona i zadowolona. Przy mnie nigdy się tak nie zachowywała. Przy mnie była opryskliwa, twarda i jej zawsze musiało być na górze. Wyjątkiem było nasze dzisiejsze spotkanie w Ciutat Esportiva. Wtedy była inna. Jednak uciekła i chwilę temu dała mi w twarz. Nie rozumiałem jej. Jednak było w niej coś takiego co mnie do niej przyciągało. Nie wiem czy to jej upór czy to, że była dla mnie niedostępna tak na mnie działało ale cały czas miałem przed oczami jej obraz. Cały czas w głowie słyszałem jej głos. Nie byłem sobą. Zachowywałem się irracjonalnie. Sam siebie nie poznawałem. A gdy widziałem ją z Alexisem szalałem. Widać było, że świetnie się dogadywali. Że byli ze sobą blisko. Jak dla mnie za blisko. Wyglądali jak para. A ja gotowałem się ze złości. Nie mogłem już wytrzymać widoku Sancheza podwalającego się do mojej Rity. Nie, ona nie była moja. Nie miałem prawa czegoś jej zabraniać. Jednak moja głowa mało nie eksplodowała od potoku myśli co może ich łączyć. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Tak pięknie wyglądała gdy się uśmiechała. Miała taki delikatny i dźwięczny śmiech. Chciałem aby była taka przy mnie. Odprężona i szczęśliwa. Żeby była sobą. Wpatrywałem się w nią jak w największe dzieło sztuki, kiedy usłyszałem jak Dani Alves zwoływał wszystkich do salonu. Już po chwili Rita i Alexis podążali w stronę salonu a ja nie chcąc być zauważonym wszedłem do kuchni. Już za chwilę jednak z niej wyszedłem i podążyłem do salonu aby sprawdzić co się dzieję.
Na środku salonu po turecku siedział Dani trzymając w ręku butelkę po piwie. Wokół niego po turecku usiedli wszyscy piłkarze Rita usiadła pomiędzy swojego brata i Alexisa. Miałem ochotę przywalić mu żeby się od niej odczepił. Jednak już raz to zrobiłem a on był moim przyjacielem. Zawsze trzymaliśmy się razem i żadna panienka tego nie zmieni. Jednak Rita nie była żadną tam zwykłą panienką. Była inna niż wszystkie dziewczyny. Zawsze panny do mnie lgnęły jednak ona była inna. Od początku nie chciała ze mną gadać. Była twarda. Nie pozwalała mi się do siebie zbliżyć a gdy to się stało uciekała. Nie rozumiałem jej toku myślenia. Najpierw mnie całowała a potem uciekała. Przychodziła do mojego domu, sprawiała, że nie myślałem racjonalnie i ni z tego ni z owego dawała mi w twarz. Co jest nią nie tak? Co jest ze mną nie tak? Od kiedy to ja Neymar da Silva Santos Junior przejmuję się co myśli jakaś dziewczyna. Na dokładkę sprawa była bardziej skomplikowana. Była siostrą mojego najlepszego przyjaciela. Nie mogłem jej skrzywdzić, co u mnie było normą. Nawet gdy nie chciałem zawsze coś pieprzyłem.
Usiadłem obok Jordiego Alby i czekałem na rozwój wydarzeń. Chwilę później przemówił Dani.
- Kochani otóż oznajmiam wam, ze zagramy teraz w butelkę.- odparł bardzo poważnie. Uniósł rękę uciszając mnie nim zdążyłem coś powiedzieć.- Reklamacji nie przyjmujemy. Musisz zgłosić się do punktu obsługi klienta.- odparł głosem wielkiego mówcy.
- Niby do kogo?- zapytałem uśmiechając się na jego wypowiedź.
- Do mnie.- Odezwał się dumny jak paw Jordi.
- Chyba sobie żartujesz..- odparłem patrząc na Daniego który nie wiadomo kiedy założył na głowę turban z mojego ręcznika.
- No co? Siedzę po turecku to muszę wczuć się w rolę.- stwierdził bardzo poważnie.
- Tak, teraz wyglądasz jak prawdziwy turek.- wybuchł śmiechem Gerard. A za nim wszyscy zebrani.
- Za tą zniewagę ty kręcisz pierwszy.- zwrócił się do Geriego.
- Ale czad!- wyszczerzył się obrońca i zabrał się do roboty. Patrzyłem jak chwyta butelkę i energicznie nią obraca. Obracała się szybko i powoli zwalniała. Zatrzymała się na mnie. Spojrzałem z wyzwaniem w oczach na Gerarda.
- No to co dla mnie masz Pique?- wyszczerzyłem się do niego.
- Powiedz, co ostatnio z tego co zrobiłem rozśmieszyło cię najbardziej?- odparł poważnie piłkarz.
- Serio? Tylko tyle?- zapytałem niedowierzając. Hiszpan skinął głową na potwierdzenie.
- Ok. No więc… Gdy ostatnio odwoziłem Cię do domu…-zrobiłem pauzę i spojrzałem na niego- serio chcesz wiedzieć?- zapytałem dla potwierdzenia. Ten tylko poganiał mnie ręką. Więc kontynuowałem.- Zaproponowałeś mi gorący seks na twojej pralce.- spojrzałem na obrońcę a ten zbladł. Wszyscy jak jeden mąż ryknęli śmiechem i nie mogli się opanować. Ja także.
- Nie to nie możliwe. Nie wierzę ci. Kłamiesz. Ty!- wskazał na mnie palcem- Ty chcesz mnie oczernić!- krzyczał. Wszyscy obecni pokładali się ze śmiechu. Jego histeria trwała jeszcze dobre pięć minut. Potem pogodził się że mówił to po pijaku i zgodnie usiadł na swoim miejscu chętnie biorąc dalszy udział w zabawie. Kiedy następny raz kręcił wypadło na Alexisa. Spojrzałem na Gerarda. Na jego twarzy malował się cwany uśmieszek. Spojrzał na Alexisa to na Ritę. I już po chwili oznajmił:

- Pocałuj Ją. 
_________________________________________________________________________________
No i mamy trzeci rozdział :) Chciałabym przede wszystkim podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Są dla mnie niesamowitą motywacją :) I obowiązkowo proszę o wyrażanie opinii na temat trzeciego :) Wystarczy mi jedno słowo "czytam" a będę wiedziała ile was tu jest więc bardzo proszę ujawnijcie się :D Rozdział dedykuję mojej kochanej i niecierpliwej Minizie :*
Przytulić! :*

9 komentarzy:

  1. Ohohohoh, znowu dedykacja dla mnie, dziękuję! :*
    Kochana, rozdział jest świetny! Uwielbiam tu Neymara mmmmm, zresztą Alexisa (mimo wszystko) też.
    Nie mogłam wyrobić ze śmiechu jak czytałam, co oni wyprawiali tam u Neya. Scena z Titanica przebija wszystko hhahah :D
    Ogólnie rozdział baaaaaaaaaardzo mi się podoba.
    Całuję, moja pisareczko! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahaha, scena z Titanica <3 Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, pierwszy raz czytam coś o Neymarze i zaczęłam nabierać sympatii do tego piłkarza ;> No i Alexis, moja ukochana dziewiąteczka, tutaj też go kocham, mimo wszystko.
    Czekam na nową notkę i pozdrawiam *.*

    cuando-menos-piensas.blogspot.com
    sleepyphone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja ci!! Neymar tego nie wytrzyma ! Ja na jego miejscy zabiłabym pomysłodawcę i Alexisa

    OdpowiedzUsuń
  4. http://zmiennajakpilka.blogspot.com/ NOWOŚĆ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj, Neymar jest zazdrosny, czyżby się zakochiwał w siostrze przyjaciela? Dziwi mnie troche zachwanie Rity, najpierw o mało nie uprawiała seksu z Brazylijczykiem, a później przychodzi i daje mu w twarz o0'
    Wydaje mi się, że po ostatniej akcji Ney się nieźle wpieni i nie będzie za ciekawie. Akcja w salonie genialna, mam wrażenie, że tylko ja nie przepadam za Titaniciem i nie oberzałam go nigdy do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah ten Ney taki zazdrosny :D
    Powiem Ci, że Alves to mnie normalnie powalił :D i ta scena z Titanica :D hahahahahaha
    CUDOWNE :D
    Przy okazji zapraszam do siebie : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Neymar na pierwszy rzut oka nie jest typem zazdrośnika, a tu jednak BUM! Zazdrosny i to o siostrę przyjaciel ;D Lubię go w tej wersji <3 Jest taki mraśny :D Akcja w salonie perfekcyjna <3 W blogach najbardziej lubię właśnie opisy imprez "Następny w kolejce był Dani Alves toczący wojnę na kwiatki z Xavim. Krok dalej Victor Valdes rzucał popcornem w zaplatającego warkocza Pinto. Nie daleko na podłodze leżał Iniesta a na nim okrakiem siedział Busquets szczerząc się jak głupi. " <3 :D hahaha :D kocham <3 Możesz mnie informować o nowościach na asku? (link:http://ask.fm/MrsOzil10) W wolnej chwili zapraszam na swoje blogi:
    http://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
    http://czas-najlepszym-lekarzem.blogspot.com/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. JA też CZYTAM!! Dzisiaj właśnie zaczęłam! Bardzo mi sie podoba opowiadanie. Zwłaszcza postać Neymara. Jest taki... Taki sexowny i "zmysłowy" (o ile tak można powiedzieć:P). Chodzi mi o jego zachowanie w stosunku do Rity. Taki pewny siebie łobuziak... Ach, marzenie :P
    No ja na pewno będę czytać, tylko informuj mnie proszę o nowościach na moim blogu. Zachęcam cię też do czytania mojego opowiadania na mogles-miec-wszystko.blog.pl
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

  9. Znają się malutką chwilę i już się całują!?
    Najlepsza była scena jak Rita dała w pysk Neymarowi, po czym weszła do jego domu - nie ma to jak miłe przywitanie. :D

    Resztę rozdziałów pozostawię do przeczytania na później. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    Pogonistka

    OdpowiedzUsuń