sobota, 3 maja 2014

Rozdział 6

Moją błogość przerwał dzwonek telefonu. Poderwałam się do góry rozchlapując wokoło wodę z wanny i sięgnęłam po urządzenie. Spoglądając na wyświetlacz zamarłam. W mojej głowie kłębiły się tysiące myśli. Po co dzwoni? Co teraz robi? Czułam podniecenie i niepewność. Odebrałam połączenie niepewnie przykładając telefon do ucha.
- Ney…- wyszeptałam ze ściśniętym gardłem. Moje serce stanęło w oczekiwaniu. W słuchawce słyszałam tylko ciężki oddech. Po długich chwilach ciszy usłyszałam jego głos i moje serce wywinęło fikołka.
- Rita… ja…- jego głos łamał się po każdym słowie. Usłyszałam głośny jęk i po chwili wypłynęły z niego słowa. Jego głos był nie pewny i brzmiał jakby robił to wbrew sobie. Jednak było słychać w nim radość.- Rita… co robisz?- zapytał już pewniej.
- Leżę w wannie..- słowa te wypłynęły wbrew mnie z moich ust. Usłyszałam głośny jęk i głęboki wdech po drugiej stronie.
- Żałuję, że mnie nie tam niema…- wyszeptał ledwo słyszalnie.
- Neymar…- jego słowa obudziły we mnie lawinę uczuć. Zaintrygowały mnie. Pożądałam każdego milimetra jego cudownego ciała lecz było też coś więcej. Po wczorajszym wieczorze coś się zmieniło. Jego zachowanie sprawiło, że spojrzałam na niego zupełnie inaczej jak dotychczas. Do tej pory widziałam w nim zwykłego podrywacza. Jednak kiedy tak wybuchowo reagował na moje wybryki z Alexisem zaczęłam zastanawiać się o co do cholery chodzi. Dlaczego przeszkadza mu to, że Chilijczyk mnie przytula albo całuje. Byliśmy dla siebie obcy. On był najlepszym przyjacielem mojego brata a ja nowinką która pojawiła się znikąd. Alexis był moim przyjacielem. Odkąd go poznałam rozumieliśmy się doskonale. Ja rozumiałam jego żarty i nie przeszkadzały mi one a on zawsze mnie wysłuchał kiedy miałam chandrę. Do tej pory sądziłam, że Neymar chce się tylko ze mną przespać. Ot taki wybryk. Jednak przeszkodą na tej drodze był mój brat, który chyba zabiłyby go gdyby czegoś spróbował. Jednak kiedy wczoraj był wobec mnie taki opiekuńczy, zaczęłam się zastanawiać nad tym dlaczego się tak zachowywał. Dlatego, że jestem siostrą Cesca? Czy też dlatego, że jestem dziewicą? Wczoraj doszłam z nim do momentu do którego nie dotarłam jeszcze z żadnym chłopakiem. Owszem, były pocałunki i przytulanie ale… nigdy nie czułam się przy żadnym mężczyźnie na tyle bezpiecznie, alby spróbować czegoś więcej. Z Neymarem było inaczej. Z nim nie musiałam myśleć co się może wydarzyć. Wszystko przychodziło naturalnie. Nie bałam się, że mnie skrzywdzi. W jego towarzystwie mój organizm nie zachowywał się normalnie. Moje serce waliło jak szalone, pociły mi się dłonie a w podbrzuszu działo się coś dziwnego. Czułam podniecenie. Kiedy mnie dotykał, czułam mrowienie jakby delikatne muśnięcia prądu. Kiedy mnie całował pragnęłam aby nigdy nie przestawał. Chciałam posunąć się dalej. Aby zabrał mnie w miejsca dotąd mi nie znane. Przerażało mnie to do czego gotowa byłam się posunąć. A jeszcze bardziej przerażało mnie to, że nie był mi obojętny. Nie był dla mnie kolejnym kumplem brata czy chłopakiem poznanym przypadkowo. Był…
Moje zamyślenie przerwał jego głos. Cichy. Kojący. Cholernie seksowny.
- Czuję twój zapach... Smak… Widzę ciebie.. Nagą, okrytą jedynie jedwabną pianą. Widzę twoje powieki opadające w błogości. Twoje dłonie delikatnie niczym skrzydełka motyla przesuwające się po twoim zmysłowym ciele. Twoje usta nieświadomie rozchylone z przyjemności….- mówił dalej jednak mój mózg nie był w stanie już nic zarejestrować. Byłam zbyt pochłonięta wizją tego co do mnie mówił. W mojej głowie wirowały miliony obrazów. Słyszałam jedynie jego zmysłowy głos. Pragnęłam aby znalazł się obok mnie. Aby to jego dłonie badały każdy skrawek mojej nagiej skóry. Pożądałam go. Mój umysł wypierał się wszystkiego, jednak taka była prawda. Był dla mnie więcej niż przyjacielem brata. Działał na mnie jak nikt nigdy wcześniej. Jego głos sprawiał, że rozpuszczałam się. Jego dłonie sprawiały, że płonęłam a pocałunki były najwspanialszą pieszczotą. Stop! Moje myśli zabrnęły za daleko. Znałam Neymara raptem kilka dni. Nie mogłam tak na niego reagować. Nie chciałam być pierwszą lepszą panną. Jeżeli czegoś oczekiwał, najpierw musiał się postarać.
- Przestań.- powiedziałam stanowczo.- Ta rozmowa nie ma sensu. Znamy się kilka dni. Nie możemy się tak zachowywać. Nie możemy tak na siebie reagować Ney.
- Dlaczego nie możemy?- zapytał zdziwiony.- Skarbie po ostatniej nocy nie możemy zaprzeczać, że czujemy do siebie coś więcej. Nie mogę udawać, że między nami nic nie ma Rita. Nie umiem opanować się w twoim towarzystwie. Kiedy jestem przy tobie czuję się wyjątkowo. Kiedy mnie całujesz wszystko traci sens. Wszystko oprócz nas. Wtedy jesteś tylko ty. Twoje drobne ciało szczelnie przyciśnięte do mojego. Twoje gorące wargi zapamiętale całując moje. To coś czego nie umiem opisać. Wiem, że ja też nie jestem ci obojętny. Dlaczego nie możemy spróbować? Zależy mi na tobie Rita i nie chcę cię skrzywdzić. Chcę abyś była szczęśliwa. Chcę codziennie słyszeć twój śmiech i czuć twój zapach. Chcę czuć ciężar twego rozkosznego ciała na moim. Pragnę zaczekać na ciebie aż będziesz gotowa. I mam ogromną nadzieję, że ty też tego chcesz. Ja…- zawahał się- nigdy w życiu jeszcze nikogo tak nie pragnąłem…- wypowiedział te słowa z nutką niepewności w głosie.- ale nie myśl, że zależy mi tylko na tym. Ja… Naprawdę chciałbym próbować być z tobą.. Tak na poważnie..- ostatnie słowa wyszeptał.
- Neymar… Ja…- byłam zbyt oszołomiona by wydobyć z siebie jakieś sensowne zdanie. Milczałam i on też milczał. Trwaliśmy w ciszy lecz nie była ona krępująca wręcz przeciwnie była bardzo przyjemna. Jego słowa wstrząsnęły mną ale i rozczuliły mnie. To, że ktoś taki jak Neymar chciał kogoś takiego jak ja wydawało mi się niedorzecznie Jednak jakaś część mnie chciała dać mu szansę. Chciałam aby był dla mnie kimś więcej niż tylko kolejnym kumplem brata. Jednak nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Jakaś cząstka mnie nie dowierzała temu co słyszałam. Jednak chciałam aby to była prawda. Z zamyślenia wyrwał mnie jego schrypnięty, niski głos. Spokojny. Stanowczy. Pełen zrozumienia i…pragnienia.
- Rita… przemyśl to. Ja nie chcę na ciebie naciskać…po prostu musiałem ci to powiedzieć. Nie byłem w stanie dłużej tego ukrywać. Przemyśl to wszystko a ja… będę czekał Rita. Tak długo jak będzie trzeba…- wypowiadając te słowa rozłączył się. A ja? Siedziałam jak głupia z telefonem przy uchu nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Jego głos mnie obezwładniał. Kusił mnie obietnicą…

Siedziałam tak jeszcze przez dłuższy czas. Kiedy wreszcie byłam w stanie wykonać jakiś ruch dostrzegłam, że woda była już zimna więc jak najszybciej wyszłam z wanny. Wytarłam ciało do sucha i owinięta w ręcznik ruszyłam w stronę pokoju. Założyłam spodenki i koszulkę z herbem Dumy Katalonii na sercu i położyłam się do łóżka przytulając się do kołdry. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Przewracałam się z boku na bok a moje myśli cały czas zaprzątał pewien Brazylijczyk. Przed oczami miałam tylko obraz jego uśmiechu. Podjęłam decyzję.

Wstałam z łóżka odrzucając kołdrę z rozmachem. Spojrzałam na zegarek 11. Koniec leniuchowania. Muszę wziąć się w garść. Ruszyłam do łazienki. W domu było cicho a wyglądając przez okno na podjeździe nie dostrzegałam samochodu brata. A więc znowu gdzieś się szwenda.
- Oj Cescy, Cescy co z ciebie wyrośnie?- powiedziałam sama do siebie i parsknęłam śmiechem kręcąc głową nad własną głupotą.
Obyłam swój codzienny rytuał łazienkowy. Wychodząc z prysznica dostrzegłam, że na wieszaku brakuje ręczników. No pięknie braciszku! Uznałam, że skoro jestem sama w domu to nic się nie stanie jak przejdę odległość dzielącą mój pokój a łazienkę bez ręcznika. A więc wcieliłam swój plan w życie wyjrzałam przez drzwi czy aby na pewno Cesc nie wrócił wcześniej. Czysto. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę pokoju. W połowie drogi do pokoju usłyszałam jakiś dźwięk. Odwróciłam się i moje serce zamarło.

Na schodach stał Neymar… wzrok miał wpatrzony wprost w moje nagie ciało. Przesuwał wzrokiem od moich stóp po nagi brzuch. Jego wzrok na dłużej zatrzymał się na moich piersiach. Moje serce waliło w niewyobrażalnym tempie a ja stałam tam jak posąg podczas gdy on taksował mnie wzrokiem. Nagą. Usłyszałam jak ze świstem wypuszcza powietrze. Spojrzał prosto w moje oczy a ja dostrzegłam w nich pożądanie. Jego niemal czarne tęczówki wpatrywały się we mnie taką intensywnością, że cierpła mi skóra. Jednak nie z zażenowania a z przyjemności. Dostrzegałam w jego spojrzeniu jak bardzo mnie pragnie a to było dla mnie największym pochlebstwem. Nie mogłam oderwać wzroku od jego cudownych oczu. Staliśmy naprzeciw siebie wpatrując się w siebie jak zahipnotyzowani. Na środku korytarza w dość nietypowej sytuacji. Przez moją głowę przemknęła myśl „Na miłość Boską! Co ja wyrabiam? Do cholery jestem naga a przede mną stoi Neymar!” Moje serce przyśpieszyło niespokojnie. Ręce mi zwilgotniały a puls szalał mi w gardle. Uświadomiłam sobie co ja wyprawiam. Jak najszybciej zakryłam dłońmi moje piersi mimo to, że wiedziałam iż widział mnie już w całej okazałości. Zamrugałam i kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam szeroki uśmiech Brazylijczyka.
- Odwróć się!- krzyknęłam przerażona tym, że stoję przed nim zupełnie naga. Jego uśmiech tylko się poszerzył po czym zaczął chichotać. Moje rozdrażnienie sięgnęło zenitu.
- Nie mam najmniejszego zamiaru.- jego oczy zabłysły psotnie kiedy jego wzrok powędrował w stronę moich rąk przykrywających piersi. Jego ręka powędrowała do mojej. Delikatnym dotykiem zupełnie rozproszył mój ledwie działający już umysł. Rozplątał moje ręce i chwycił moje dłonie w swoje. Splótł nasze palce razem i jego wzrok powędrował na nasze splecione dłonie. Jego dotyk był niczym żywy ogień. Trawił moje tkanki ale za nic nie chciałam go ugasić. Byłam pod jego urokiem. Każdy jego ruch mnie obezwładniał. Stawałam się uległa i niezdolna do protestu. Jednak tym co mnie najbardziej przerażało było to, że nie chciałam protestować. Chciałam mu zaufać. Oddać mu się. W całości. I właśnie wtedy uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego. Nie liczy się to, że stoję przed nim w stroju Ewy. Najważniejsze jest to, że on widzi we mnie piękną kobietę. Nie młodszą siostrę przyjaciela. On widział we mnie coś więcej. Nie liczyło się to kim jestem ani jak mam na nazwisko. Widziałam w jego rozpalonym wzroku co czuje. Ja odczuwałam to samo. Żar. Palące pragnienie. Obezwładniające uczucie. Nie umiałam tego nazwać mimo to widziałam, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Chciałam aby był kimś więcej i nie liczyło się nic. Nic poza tym, że on też tego pragnie.- Jesteś cudowna Rita…- wypowiedział schrypniętym głosem.- Piękna…- wyszeptał i delikatnym niczym piórko dotykiem musnął moją pierś. Przymknęłam oczy i delikatnie westchnęłam. Poczułam w podbrzuszu gorący żar. Kiedy otworzyłam oczy dostrzegłam, że na niego także podziałał ten dotyk. Jego policzki płonęły. Oczy błyszczały pożądaniem. Zagryzał dolną wargę jakby powstrzymując się przed następnym dotykiem. Pragnęłam aby dotknął mnie jeszcze raz. I jeszcze. Aby nigdy nie przestawał. Marzyłam o tym aby wędrował dłońmi i ustami po całym moim ciele. Jednak on opuścił rękę do mojej znów splatając je w ciasnym uścisku. Poczułam delikatny zawód, jednak z drugiej strony cieszyłam się. Nie ważne jak bardzo pragnął tego co ja. Powstrzymywał się. Przez to zachowanie ceniłam go jeszcze bardziej.- Nie mogę…- wyszeptał spoglądając w moje oczy z uczuciem.- Nie dopóki nie znam twojej odpowiedzi..- Ja znałam odpowiedź. Jednak bałam się ją wypowiedzieć. Bałam się tego, co nastąpi później. Ale wiedziałam, że Ney mnie nie skrzywdzi. Dlatego podjęłam już decyzję. Mimo to postanowiłam się z nim podroczyć. Wspięłam się na palce i z pasją pocałowałam jego wargi. Kiedy się od niego oderwałam ciężko dyszał. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Był pewien, że ucieknę. Jednak ja zrobiłam coś zupełnie przeciwnego. Uśmiechnęłam się chytrze, odwróciłam i odeszłam w stronę mojego pokoju zalotnie kołysząc biodrami.
- Cholera dziewczyno! Zabijesz mnie….- usłyszałam za swoimi plecami i jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi i oparłam się o nie plecami. Jak do cholery udało mi się zrobić coś takiego?! Przemknęło mi przez myśl. Jednak to jeszcze potęgowało moje zadowolenie. Zaskoczyłam go. I bardzo mi się to podobało.

Uśmiech nie schodził mi z twarzy kiedy się ubierałam i potem schodziłam schodami na dół. Weszłam do kuchni gdzie zastałam Neymara siedzącego na krześle przy stole. Pił sok a przed nim leżała sterta jakiś papierów. spojrzałam na niego kątem oka i dostrzegłam, ze mi się przygląda. Miałam na sobie krótkie spodenki i luźną bluzkę na ramiączkach.
- Przywiozłem papiery z klubu dla Cesca.- wyjaśnił swoją obecność Hiszpan nie czekając na moje pytanie. Odwróciłam się od niego aby nalać sobie soku i poczułam na karku jego gorący oddech.- Jednak nie znalazłem Cesca. Przywitało mnie coś niewyobrażalnie lepszego..- ostatnie zdanie wyszeptał i złożył na moim karku delikatny pocałunek. Niczym muśnięcie motyla. Jednak na mnie podziałał jak afrodyzjak. Odwróciłam się do niego przodem i przyciągnęłam do siebie za koszulkę. Wpiłam się w jego wargi z taką zachłannością jakby od jego pocałunków zależało moje życie. Całowałam go zapamiętale. Smakowałam. Uniosłam ręce na jego szyje i przyciągnęłam jak najbliżej. Ney objął dłońmi moje biodra i podniósł mnie sadzając na blat szafki. Wędrował rękami po mojej tali i biodrach. Oplotłam nogami jego biodra i przyciskałam go jak najbliżej siebie. Pragnęłam aby był jak najbliżej mnie. Aby nic nas nie dzieliło. Moje dłonie zawędrowały pod jego koszulkę badały wypukłości jego wspaniałych mięśni i twardy brzuch. W pewnym momencie Neymar oderwał się ode mnie łapiąc łapczywie oddech.- Nie mogę….- wyszeptał pomiędzy moimi pocałunkami.- Nie znam twojej odpowiedzi..- dodał błądząc wzrokiem po mojej twarzy jakby szukając odpowiedzi.

- Tak…- wyszeptałam ujmując jego twarz w swoje dłonie.- Spróbujmy.- dodałam już pewniej po czym uśmiechnęłam się i pocałowałam długo, z uczuciem jego cudowne wargi.
_________________________________________________________________________________

Hej wszystkim :*
Mam dziś dla was szósty rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba i licznie skomentujecie :) 
Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział ale ostatnie wydarzenia w Barcelonie bardzo na mnie wpłynęły i nie byłam w stanie sklecić żadnego porządnego zdania. No więc mam nadzieję, że wam się spodoba i...cóż czekam na komentarze :*
Rozdział dedykuję mojej kochanej Izie :* Skarbie ty i twoje pomysły <3
Ale także wam wszystkim którzy czytacie i komentujecie :* Jesteście wspaniali!
Przy okazji zapraszam was na mojego nowego bloga o V.V gdzie już pojawił sie prolog :) Liczę na komentarze!
http://por-mil-anos-mas.blogspot.com/
Przytulić!

11 komentarzy:

  1. Ojej, dziękuję pieknie za dedykację! Moja kochana ♥
    Rozdział jest naprawdę cudowny. Akcja z Ritą i Neyem mnie powaliła dosłownie hahahha :D Ale potem mmmmmmmm <3 w końcu! awww ;*
    Idealnie, cudownie, wspaniale..
    Przytulić! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się nam akcja rozwinęła że uhuhu ! Neymar taki porządny ? kto by się spodziewał :D Za to Rita pokazała na co ją stać. Role się zupełnie odwróciły. Aż boję się tego, co będzie w następnych rozdziałach :D
    Zapraszam do siebie http://unbreakable18.blogspot.com/
    (piszę z anonima, bo jestem na telefonie i zapomniałam hasła do swojego konta. dobrze że mam je zapisane na komputerze xd)
    Barca Girl

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny :) mam nadzieję, że braciszek sie nie wścieknie jak się dowie :D Natomiast Neymar zaskoczył mnie i to strasznie, taki opanowany i nie uległ pokusie :D Czekam na kolejny z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  4. łał <3
    rozdział świetny <3
    Ney się opanował :)
    a teraz będą razem <3
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah ta Rita czo ona tam wyrabia xD
    Ale będą razem :D
    Ciekawe czy Ney nie odwali jakiejś głupiej akcji.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://goal-4-forever-football.blogspot.com/
      Zapraszam :)

      Usuń
  6. Świetny rozdział :)
    Masz wielki talent do pisania :D
    Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ufff, ale gorąco :) Super to wszystko opisałaś. Naprawdę, działa na wyobraźnię :P Ciekawa jestem czy Neymar nadal będzie taki jak już ją zdobędzie... Mam nadzieję, że nie okaże się frajerem... No i co na to wszystko powie Cesc. Myślę, że może się lekko zdenerwować...
    Jak zawsze rozdział świetny. Czekam na więcej!!!!: )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Całe opowiadanie jest świetne , straszni dużo akcji :)Coś przeczuwam , że braciszek nie będzie zadowolony z poczynań siostry i najlepszego przyjaciela .W powietrzu można wyczuć jakąś wymianę ciosów :)Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam .
    P.S. zapraszam do siebie, opowiadanie o Realu i CR7 jeśli zechcesz wpadnij :)
    http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że dopiero tak późno komentuję, musiałam poogarniać własne życie, potem ponadrabiać zaległości w pisaniu i czytaniu i tak wyszło, że wyszło ;) Neymar w twoim opku to jest jakiś dynamit i wulkan testosteronu, no nie poznaję kolegi wręcz. Nie, żeby mi się taki nie podobał, wręcz przeciwnie, pisz dalej, będę czytac z zapałem! No i mam nadzieję, że Czesio nie zabije Neya za bardzo, kiedy się dowie co to on z jego siostrą wyprawia :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz, że piszę prawie trzy miesiące po, ale zauważyłam niewielki błędzik... Ney jest Brazylijczykiem, a nie Hiszpanem. Jakby był to uwierz... Hiszpania by wygrała z każdym możliwym przeciwnikiem :)

    OdpowiedzUsuń