Moją błogość przerwał dzwonek telefonu.
Poderwałam się do góry rozchlapując wokoło wodę z wanny i sięgnęłam po
urządzenie. Spoglądając na wyświetlacz zamarłam. W mojej głowie kłębiły się
tysiące myśli. Po co dzwoni? Co teraz robi? Czułam podniecenie i niepewność. Odebrałam
połączenie niepewnie przykładając telefon do ucha.
- Ney…- wyszeptałam ze
ściśniętym gardłem. Moje serce stanęło w oczekiwaniu. W słuchawce słyszałam
tylko ciężki oddech. Po długich chwilach ciszy usłyszałam jego głos i moje
serce wywinęło fikołka.
- Rita… ja…- jego głos łamał
się po każdym słowie. Usłyszałam głośny jęk i po chwili wypłynęły z niego
słowa. Jego głos był nie pewny i brzmiał jakby robił to wbrew sobie. Jednak
było słychać w nim radość.- Rita… co robisz?- zapytał już pewniej.
- Leżę w wannie..- słowa te
wypłynęły wbrew mnie z moich ust. Usłyszałam głośny jęk i głęboki wdech po
drugiej stronie.
- Żałuję, że mnie nie tam
niema…- wyszeptał ledwo słyszalnie.
- Neymar…- jego słowa obudziły
we mnie lawinę uczuć. Zaintrygowały mnie. Pożądałam każdego milimetra jego
cudownego ciała lecz było też coś więcej. Po wczorajszym wieczorze coś się
zmieniło. Jego zachowanie sprawiło, że spojrzałam na niego zupełnie inaczej jak
dotychczas. Do tej pory widziałam w nim zwykłego podrywacza. Jednak kiedy tak
wybuchowo reagował na moje wybryki z Alexisem zaczęłam zastanawiać się o co do
cholery chodzi. Dlaczego przeszkadza mu to, że Chilijczyk mnie przytula albo
całuje. Byliśmy dla siebie obcy. On był najlepszym przyjacielem mojego brata a
ja nowinką która pojawiła się znikąd. Alexis był moim przyjacielem. Odkąd go
poznałam rozumieliśmy się doskonale. Ja rozumiałam jego żarty i nie
przeszkadzały mi one a on zawsze mnie wysłuchał kiedy miałam chandrę. Do tej
pory sądziłam, że Neymar chce się tylko ze mną przespać. Ot taki wybryk. Jednak
przeszkodą na tej drodze był mój brat, który chyba zabiłyby go gdyby czegoś
spróbował. Jednak kiedy wczoraj był wobec mnie taki opiekuńczy, zaczęłam się
zastanawiać nad tym dlaczego się tak zachowywał. Dlatego, że jestem siostrą
Cesca? Czy też dlatego, że jestem dziewicą? Wczoraj doszłam z nim do momentu do
którego nie dotarłam jeszcze z żadnym chłopakiem. Owszem, były pocałunki i
przytulanie ale… nigdy nie czułam się przy żadnym mężczyźnie na tyle
bezpiecznie, alby spróbować czegoś więcej. Z Neymarem było inaczej. Z nim nie
musiałam myśleć co się może wydarzyć. Wszystko przychodziło naturalnie. Nie
bałam się, że mnie skrzywdzi. W jego towarzystwie mój organizm nie zachowywał
się normalnie. Moje serce waliło jak szalone, pociły mi się dłonie a w
podbrzuszu działo się coś dziwnego. Czułam podniecenie. Kiedy mnie dotykał,
czułam mrowienie jakby delikatne muśnięcia prądu. Kiedy mnie całował pragnęłam
aby nigdy nie przestawał. Chciałam posunąć się dalej. Aby zabrał mnie w miejsca
dotąd mi nie znane. Przerażało mnie to do czego gotowa byłam się posunąć. A
jeszcze bardziej przerażało mnie to, że nie był mi obojętny. Nie był dla mnie
kolejnym kumplem brata czy chłopakiem poznanym przypadkowo. Był…
Moje zamyślenie przerwał jego
głos. Cichy. Kojący. Cholernie seksowny.
- Czuję twój zapach... Smak…
Widzę ciebie.. Nagą, okrytą jedynie jedwabną pianą. Widzę twoje powieki
opadające w błogości. Twoje dłonie delikatnie niczym skrzydełka motyla
przesuwające się po twoim zmysłowym ciele. Twoje usta nieświadomie rozchylone z
przyjemności….- mówił dalej jednak mój mózg nie był w stanie już nic
zarejestrować. Byłam zbyt pochłonięta wizją tego co do mnie mówił. W mojej
głowie wirowały miliony obrazów. Słyszałam jedynie jego zmysłowy głos.
Pragnęłam aby znalazł się obok mnie. Aby to jego dłonie badały każdy skrawek mojej
nagiej skóry. Pożądałam go. Mój umysł wypierał się wszystkiego, jednak taka
była prawda. Był dla mnie więcej niż przyjacielem brata. Działał na mnie jak
nikt nigdy wcześniej. Jego głos sprawiał, że rozpuszczałam się. Jego dłonie
sprawiały, że płonęłam a pocałunki były najwspanialszą pieszczotą. Stop! Moje
myśli zabrnęły za daleko. Znałam Neymara raptem kilka dni. Nie mogłam tak na
niego reagować. Nie chciałam być pierwszą lepszą panną. Jeżeli czegoś
oczekiwał, najpierw musiał się postarać.
- Przestań.- powiedziałam
stanowczo.- Ta rozmowa nie ma sensu. Znamy się kilka dni. Nie możemy się tak
zachowywać. Nie możemy tak na siebie reagować Ney.
- Dlaczego nie możemy?-
zapytał zdziwiony.- Skarbie po ostatniej nocy nie możemy zaprzeczać, że czujemy
do siebie coś więcej. Nie mogę udawać, że między nami nic nie ma Rita. Nie
umiem opanować się w twoim towarzystwie. Kiedy jestem przy tobie czuję się
wyjątkowo. Kiedy mnie całujesz wszystko traci sens. Wszystko oprócz nas. Wtedy
jesteś tylko ty. Twoje drobne ciało szczelnie przyciśnięte do mojego. Twoje
gorące wargi zapamiętale całując moje. To coś czego nie umiem opisać. Wiem, że
ja też nie jestem ci obojętny. Dlaczego nie możemy spróbować? Zależy mi na
tobie Rita i nie chcę cię skrzywdzić. Chcę abyś była szczęśliwa. Chcę
codziennie słyszeć twój śmiech i czuć twój zapach. Chcę czuć ciężar twego
rozkosznego ciała na moim. Pragnę zaczekać na ciebie aż będziesz gotowa. I mam
ogromną nadzieję, że ty też tego chcesz. Ja…- zawahał się- nigdy w życiu
jeszcze nikogo tak nie pragnąłem…- wypowiedział te słowa z nutką niepewności w
głosie.- ale nie myśl, że zależy mi tylko na tym. Ja… Naprawdę chciałbym
próbować być z tobą.. Tak na poważnie..- ostatnie słowa wyszeptał.
- Neymar… Ja…- byłam zbyt
oszołomiona by wydobyć z siebie jakieś sensowne zdanie. Milczałam i on też
milczał. Trwaliśmy w ciszy lecz nie była ona krępująca wręcz przeciwnie była
bardzo przyjemna. Jego słowa wstrząsnęły mną ale i rozczuliły mnie. To, że ktoś
taki jak Neymar chciał kogoś takiego jak ja wydawało mi się niedorzecznie
Jednak jakaś część mnie chciała dać mu szansę. Chciałam aby był dla mnie kimś
więcej niż tylko kolejnym kumplem brata. Jednak nie wiedziałam co mu
odpowiedzieć. Jakaś cząstka mnie nie dowierzała temu co słyszałam. Jednak
chciałam aby to była prawda. Z zamyślenia wyrwał mnie jego schrypnięty, niski
głos. Spokojny. Stanowczy. Pełen zrozumienia i…pragnienia.
- Rita… przemyśl to. Ja nie
chcę na ciebie naciskać…po prostu musiałem ci to powiedzieć. Nie byłem w stanie
dłużej tego ukrywać. Przemyśl to wszystko a ja… będę czekał Rita. Tak długo jak
będzie trzeba…- wypowiadając te słowa rozłączył się. A ja? Siedziałam jak
głupia z telefonem przy uchu nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Jego głos mnie
obezwładniał. Kusił mnie obietnicą…
Siedziałam tak jeszcze przez
dłuższy czas. Kiedy wreszcie byłam w stanie wykonać jakiś ruch dostrzegłam, że
woda była już zimna więc jak najszybciej wyszłam z wanny. Wytarłam ciało do
sucha i owinięta w ręcznik ruszyłam w stronę pokoju. Założyłam spodenki i
koszulkę z herbem Dumy Katalonii na sercu i położyłam się do łóżka przytulając
się do kołdry. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Przewracałam się z boku na bok
a moje myśli cały czas zaprzątał pewien Brazylijczyk. Przed oczami miałam tylko
obraz jego uśmiechu. Podjęłam decyzję.
Wstałam z łóżka odrzucając
kołdrę z rozmachem. Spojrzałam na zegarek 11. Koniec leniuchowania. Muszę wziąć
się w garść. Ruszyłam do łazienki. W domu było cicho a wyglądając przez okno na
podjeździe nie dostrzegałam samochodu brata. A więc znowu gdzieś się szwenda.
- Oj Cescy, Cescy co z ciebie
wyrośnie?- powiedziałam sama do siebie i parsknęłam śmiechem kręcąc głową nad
własną głupotą.
Obyłam swój codzienny rytuał
łazienkowy. Wychodząc z prysznica dostrzegłam, że na wieszaku brakuje ręczników.
No pięknie braciszku! Uznałam, że skoro jestem sama w domu to nic się nie
stanie jak przejdę odległość dzielącą mój pokój a łazienkę bez ręcznika. A więc
wcieliłam swój plan w życie wyjrzałam przez drzwi czy aby na pewno Cesc nie
wrócił wcześniej. Czysto. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę pokoju. W
połowie drogi do pokoju usłyszałam jakiś dźwięk. Odwróciłam się i moje serce
zamarło.
Na schodach stał Neymar… wzrok
miał wpatrzony wprost w moje nagie ciało. Przesuwał wzrokiem od moich stóp po
nagi brzuch. Jego wzrok na dłużej zatrzymał się na moich piersiach. Moje serce
waliło w niewyobrażalnym tempie a ja stałam tam jak posąg podczas gdy on
taksował mnie wzrokiem. Nagą. Usłyszałam jak ze świstem wypuszcza powietrze.
Spojrzał prosto w moje oczy a ja dostrzegłam w nich pożądanie. Jego niemal
czarne tęczówki wpatrywały się we mnie taką intensywnością, że cierpła mi
skóra. Jednak nie z zażenowania a z przyjemności. Dostrzegałam w jego
spojrzeniu jak bardzo mnie pragnie a to było dla mnie największym pochlebstwem.
Nie mogłam oderwać wzroku od jego cudownych oczu. Staliśmy naprzeciw siebie
wpatrując się w siebie jak zahipnotyzowani. Na środku korytarza w dość nietypowej
sytuacji. Przez moją głowę przemknęła myśl „Na miłość Boską! Co ja wyrabiam? Do
cholery jestem naga a przede mną stoi Neymar!” Moje serce przyśpieszyło
niespokojnie. Ręce mi zwilgotniały a puls szalał mi w gardle. Uświadomiłam
sobie co ja wyprawiam. Jak najszybciej zakryłam dłońmi moje piersi mimo to, że
wiedziałam iż widział mnie już w całej okazałości. Zamrugałam i kiedy
otworzyłam oczy dostrzegłam szeroki uśmiech Brazylijczyka.
- Odwróć się!- krzyknęłam
przerażona tym, że stoję przed nim zupełnie naga. Jego uśmiech tylko się
poszerzył po czym zaczął chichotać. Moje rozdrażnienie sięgnęło zenitu.
- Nie mam najmniejszego
zamiaru.- jego oczy zabłysły psotnie kiedy jego wzrok powędrował w stronę moich
rąk przykrywających piersi. Jego ręka powędrowała do mojej. Delikatnym dotykiem
zupełnie rozproszył mój ledwie działający już umysł. Rozplątał moje ręce i
chwycił moje dłonie w swoje. Splótł nasze palce razem i jego wzrok powędrował
na nasze splecione dłonie. Jego dotyk był niczym żywy ogień. Trawił moje tkanki
ale za nic nie chciałam go ugasić. Byłam pod jego urokiem. Każdy jego ruch mnie
obezwładniał. Stawałam się uległa i niezdolna do protestu. Jednak tym co mnie
najbardziej przerażało było to, że nie chciałam protestować. Chciałam mu
zaufać. Oddać mu się. W całości. I właśnie wtedy uświadomiłam sobie coś bardzo
ważnego. Nie liczy się to, że stoję przed nim w stroju Ewy. Najważniejsze jest
to, że on widzi we mnie piękną kobietę. Nie młodszą siostrę przyjaciela. On
widział we mnie coś więcej. Nie liczyło się to kim jestem ani jak mam na
nazwisko. Widziałam w jego rozpalonym wzroku co czuje. Ja odczuwałam to samo.
Żar. Palące pragnienie. Obezwładniające uczucie. Nie umiałam tego nazwać mimo
to widziałam, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Chciałam aby był kimś więcej i
nie liczyło się nic. Nic poza tym, że on też tego pragnie.- Jesteś cudowna
Rita…- wypowiedział schrypniętym głosem.- Piękna…- wyszeptał i delikatnym
niczym piórko dotykiem musnął moją pierś. Przymknęłam oczy i delikatnie
westchnęłam. Poczułam w podbrzuszu gorący żar. Kiedy otworzyłam oczy
dostrzegłam, że na niego także podziałał ten dotyk. Jego policzki płonęły. Oczy
błyszczały pożądaniem. Zagryzał dolną wargę jakby powstrzymując się przed
następnym dotykiem. Pragnęłam aby dotknął mnie jeszcze raz. I jeszcze. Aby
nigdy nie przestawał. Marzyłam o tym aby wędrował dłońmi i ustami po całym moim
ciele. Jednak on opuścił rękę do mojej znów splatając je w ciasnym uścisku.
Poczułam delikatny zawód, jednak z drugiej strony cieszyłam się. Nie ważne jak
bardzo pragnął tego co ja. Powstrzymywał się. Przez to zachowanie ceniłam go
jeszcze bardziej.- Nie mogę…- wyszeptał spoglądając w moje oczy z uczuciem.-
Nie dopóki nie znam twojej odpowiedzi..- Ja znałam odpowiedź. Jednak bałam się
ją wypowiedzieć. Bałam się tego, co nastąpi później. Ale wiedziałam, że Ney
mnie nie skrzywdzi. Dlatego podjęłam już decyzję. Mimo to postanowiłam się z
nim podroczyć. Wspięłam się na palce i z pasją pocałowałam jego wargi. Kiedy
się od niego oderwałam ciężko dyszał. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Był pewien, że ucieknę. Jednak ja zrobiłam coś zupełnie przeciwnego. Uśmiechnęłam
się chytrze, odwróciłam i odeszłam w stronę mojego pokoju zalotnie kołysząc
biodrami.
- Cholera dziewczyno! Zabijesz
mnie….- usłyszałam za swoimi plecami i jeszcze szerzej się uśmiechnęłam.
Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi i oparłam się o nie plecami. Jak do
cholery udało mi się zrobić coś takiego?! Przemknęło mi przez myśl. Jednak to
jeszcze potęgowało moje zadowolenie. Zaskoczyłam go. I bardzo mi się to
podobało.
Uśmiech nie schodził mi z
twarzy kiedy się ubierałam i potem schodziłam schodami na dół. Weszłam do
kuchni gdzie zastałam Neymara siedzącego na krześle przy stole. Pił sok a przed
nim leżała sterta jakiś papierów. spojrzałam na niego kątem oka i dostrzegłam,
ze mi się przygląda. Miałam na sobie krótkie spodenki i luźną bluzkę na ramiączkach.
- Przywiozłem papiery z klubu
dla Cesca.- wyjaśnił swoją obecność Hiszpan nie czekając na moje pytanie.
Odwróciłam się od niego aby nalać sobie soku i poczułam na karku jego gorący
oddech.- Jednak nie znalazłem Cesca. Przywitało mnie coś niewyobrażalnie
lepszego..- ostatnie zdanie wyszeptał i złożył na moim karku delikatny
pocałunek. Niczym muśnięcie motyla. Jednak na mnie podziałał jak afrodyzjak.
Odwróciłam się do niego przodem i przyciągnęłam do siebie za koszulkę. Wpiłam
się w jego wargi z taką zachłannością jakby od jego pocałunków zależało moje
życie. Całowałam go zapamiętale. Smakowałam. Uniosłam ręce na jego szyje i
przyciągnęłam jak najbliżej. Ney objął dłońmi moje biodra i podniósł mnie
sadzając na blat szafki. Wędrował rękami po mojej tali i biodrach. Oplotłam
nogami jego biodra i przyciskałam go jak najbliżej siebie. Pragnęłam aby był
jak najbliżej mnie. Aby nic nas nie dzieliło. Moje dłonie zawędrowały pod jego
koszulkę badały wypukłości jego wspaniałych mięśni i twardy brzuch. W pewnym
momencie Neymar oderwał się ode mnie łapiąc łapczywie oddech.- Nie mogę….-
wyszeptał pomiędzy moimi pocałunkami.- Nie znam twojej odpowiedzi..- dodał
błądząc wzrokiem po mojej twarzy jakby szukając odpowiedzi.
- Tak…- wyszeptałam ujmując
jego twarz w swoje dłonie.- Spróbujmy.- dodałam już pewniej po czym uśmiechnęłam
się i pocałowałam długo, z uczuciem jego cudowne wargi.
_________________________________________________________________________________
Hej wszystkim :*
Mam dziś dla was szósty rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba i licznie skomentujecie :)
Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział ale ostatnie wydarzenia w Barcelonie bardzo na mnie wpłynęły i nie byłam w stanie sklecić żadnego porządnego zdania. No więc mam nadzieję, że wam się spodoba i...cóż czekam na komentarze :*
Rozdział dedykuję mojej kochanej Izie :* Skarbie ty i twoje pomysły <3
Ale także wam wszystkim którzy czytacie i komentujecie :* Jesteście wspaniali!
Przy okazji zapraszam was na mojego nowego bloga o V.V gdzie już pojawił sie prolog :) Liczę na komentarze!
http://por-mil-anos-mas.blogspot.com/
http://por-mil-anos-mas.blogspot.com/
Przytulić!
Ojej, dziękuję pieknie za dedykację! Moja kochana ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę cudowny. Akcja z Ritą i Neyem mnie powaliła dosłownie hahahha :D Ale potem mmmmmmmm <3 w końcu! awww ;*
Idealnie, cudownie, wspaniale..
Przytulić! :*
No to się nam akcja rozwinęła że uhuhu ! Neymar taki porządny ? kto by się spodziewał :D Za to Rita pokazała na co ją stać. Role się zupełnie odwróciły. Aż boję się tego, co będzie w następnych rozdziałach :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://unbreakable18.blogspot.com/
(piszę z anonima, bo jestem na telefonie i zapomniałam hasła do swojego konta. dobrze że mam je zapisane na komputerze xd)
Barca Girl
Cudowny :) mam nadzieję, że braciszek sie nie wścieknie jak się dowie :D Natomiast Neymar zaskoczył mnie i to strasznie, taki opanowany i nie uległ pokusie :D Czekam na kolejny z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńłał <3
OdpowiedzUsuńrozdział świetny <3
Ney się opanował :)
a teraz będą razem <3
czekam na następny :)
Ah ta Rita czo ona tam wyrabia xD
OdpowiedzUsuńAle będą razem :D
Ciekawe czy Ney nie odwali jakiejś głupiej akcji.
Czekam na następny :)
http://goal-4-forever-football.blogspot.com/
UsuńZapraszam :)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent do pisania :D
Czekam na następny ;3
Ufff, ale gorąco :) Super to wszystko opisałaś. Naprawdę, działa na wyobraźnię :P Ciekawa jestem czy Neymar nadal będzie taki jak już ją zdobędzie... Mam nadzieję, że nie okaże się frajerem... No i co na to wszystko powie Cesc. Myślę, że może się lekko zdenerwować...
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział świetny. Czekam na więcej!!!!: )
Pozdrawiam!
Całe opowiadanie jest świetne , straszni dużo akcji :)Coś przeczuwam , że braciszek nie będzie zadowolony z poczynań siostry i najlepszego przyjaciela .W powietrzu można wyczuć jakąś wymianę ciosów :)Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam .
P.S. zapraszam do siebie, opowiadanie o Realu i CR7 jeśli zechcesz wpadnij :)
http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/
Wybacz, że dopiero tak późno komentuję, musiałam poogarniać własne życie, potem ponadrabiać zaległości w pisaniu i czytaniu i tak wyszło, że wyszło ;) Neymar w twoim opku to jest jakiś dynamit i wulkan testosteronu, no nie poznaję kolegi wręcz. Nie, żeby mi się taki nie podobał, wręcz przeciwnie, pisz dalej, będę czytac z zapałem! No i mam nadzieję, że Czesio nie zabije Neya za bardzo, kiedy się dowie co to on z jego siostrą wyprawia :D
OdpowiedzUsuńWybacz, że piszę prawie trzy miesiące po, ale zauważyłam niewielki błędzik... Ney jest Brazylijczykiem, a nie Hiszpanem. Jakby był to uwierz... Hiszpania by wygrała z każdym możliwym przeciwnikiem :)
OdpowiedzUsuń