Biegłam przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. Przez łzy
zalewające moje policzku praktycznie nic nie widziałam. Potykałam się o własne
nogi. Kilkakrotnie prawie wpadłam pod samochód, jednak nie obchodziło mnie to.
Chciałam znaleźć się jak najdalej od mojego ukochanego, który nazwał mnie
dziwką.
Zaczęło brakować mi sił. Usiadłam pod drzewem, które poraniło moje
odkryte plecy. Schowałam twarz w dłoniach, nie hamując już łez. Płynęły po
moich policzkach niczym strumień. Cała drżałam. Było mi zimno. Nie wiedziałam
gdzie jestem. A najgorsze było to, że miałam złamane serce. Czułam się
okropnie. Zostałam poniżona przez osobę, którą darzyłam najsilniejszym uczuciem
na świecie. Kiedy wyobraziłam sobie twarz mojego ukochanego, nie czułam już tej
radości w sercu, nie chciałam go przytulić, nie chciałam pocałować. Jedyne co
czułam do niego w tamtej chwili to nienawiść. Może mój brat miał rację. Może
Neymar chciał mnie tylko wykorzystać. Przespać się ze mną i zostawić jak dziwkę.
Dlaczego do cholery musiałam tak bardzo go kochać? Dlaczego musiał siedzieć w
moim sercu? Najgorsze było to, że nie chciałam, żeby odszedł. Mimo wszystko
chciałam, by został.
Poczułam czyjąś obecność. Niechętnie uniosłam głowę do
góry. Naprzeciwko mnie kucał Alexis. Jego oczy były smutne, zaciskał swoje usta
w wąską linię. Ogarnęłam włosy z twarzy i próbowałam się pozbierać ale nie
mogłam opanować płynących łez. Chilijczyk patrzył na mnie ze współczuciem. Nie
oczekiwałam tego od niego, jednak w tamtej chwili potrzebowałam wsparcia.
- Nie patrz się tak na mnie.. - załkałam.
- Słoneczko, nie płacz.
W następnej chwili już tonęłam w jego potężnych ramionach.
Jego uścisk był mocny i czuły. Była w nim taka delikatność jakbym była że
szkła. Wtuliłam się w jego rozgrzane ciało. Moczyłam łzami jego koszulkę,
jednak on zupełnie się tym nie przejmował. Gładził dłonią moje włosy i co
chwilę całował mnie w czubek głowy.
- Jestem dziwką - wyszeptałam, sama nie wierząc w to, co
mówię.
- Nie jesteś pieprzoną dziwką Rita! On jest jebanym fiutem!
- całe jego ciało trzęsło się z gniewu. Jego serce waliło jak szalone. Miałam
wrażenie że zaraz wyskoczy z jego piersi. Byłam zdziwiona jego zachowaniem.
Alexis był dosłownie wściekły. Patrzyłam na niego zaskoczona, a wyraz jego
twarzy od razu złagodniał. Uśmiechnął się do mnie blado i starł łzy z moich
policzków.
- Nienawidzę go.. Ale jednocześnie tak bardzo go kocham.
- Już cichutko. On na ciebie nie zasługuje - wyszeptał,
patrząc prosto w moje oczy. Poczułam się dziwnie. - Jesteś wspaniałą kobietą,
Rita. Najwspanialszą na świecie.
- Ja.. Dziękuję..- dosłownie mnie zamurowało. Alexis nigdy
taki nie był. Zawsze był bad boyem który myślał że może mieć każda laskę na
świecie na kiwnięcie palca. Owszem odkąd pamiętam robił mi sugestie i całował
mnie ale to było czysto żartobliwie. A teraz nie poznawałam go.
- Chodź, idziemy do mnie. Nie zostawię cię teraz samej -
wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę, by pomóc mi wstać. Zawahałam się przez
chwilę, jednak zaraz potem złapałam jego dłoń.
Szliśmy różnymi uliczkami i
ścieżkami. Sanchez ani na moment nie puszczał mojej dłoni. Czułam się dziwnie
idąc za rękę z nim. Był moim przyjacielem a teraz zachowywał się jak nadopiekuńczy
chłopak. Wariował kiedy działa mi się najmniejsza krzywda. Ale kochałam go za to. Za to ze nigdy by nie pozwolił żeby coś mi
się stało.
Stojąc pod drzwiami wielkiego domu piłkarza czułam się nie
swojo. Chciałam uciec. Wrócić do domu i zamknąć się w swojej sypialni ale
wiedziałam że to nie jest dobry pomysł. Nie chciałam być teraz sama a Cesca nie
było w domu. Wchodząc przez ogromne drzwi moim oczom ukazał się wielki bałagan.
Jak na Alexisa przystało wszędzie było pełno porozrzucanych przedmiotów. Jego
rzeczy przewracały się po podłodze i meblach. Ubrania wisiały na kanapie i
fotelach a pojedyncze pary butów przewracały się po podłodze. Sanchez nogą
odgarnął rzeczy ze swojej drogi klnąc pod nosem na bałagan i podążył w stronę
barku. Nie zważając na nic nalał sobie swojej ulubionej whisky i wypił wszystko
jednym ruchem, czym prędzej nalewając kolejną kolejkę. Stwierdziłam, że nie
będę mu przeszkadzać i od razu skierowałam się schodami na górę.
Leżałam na ogromnym łóżku w jednej z gościnnych sypialni
Chilijczyka. Wtulona w cieplutką białą pościel myślałam o wszystkim. Począwszy
od mojego przyjazdu do Barcelony. Potem był wypadek z Neymarem… noc kiedy się
poznaliśmy i to jak od tamtej pory zmieniło się moje życie i ja sama. Kiedyś
pyskata i nieustraszona młodsza siostrzyczka Cesca a teraz? Właściwie to nie
wiem kim się stałam. Kiedyś nie obchodziła mnie niczyja opinia. Ludzie mogli
mówić na mój temat co tylko zechcieli a ja pokazałam im środkowy palec i tyle.
Jednak teraz było inaczej. Ney nie był jakimś tam zwykłym chłopakiem. Kochałam
go i był dla mnie wszystkim a po jego słowach mój świat się zawalił. Moje serce
pękło w momencie kiedy wypowiedział jedno słowo. Dziwka. To słowo ciągle
brzmiało w mojej głowie i nie chciało mnie opuścić. Starałam się o tym nie
myśleć jednak nie dało się. Wspomnienia powracały ze zdwojoną siłą raniąc
jeszcze bardziej moje serce albo to co z niego zostało. Chciałabym zasnąć i
przespać to wszystko. Nie myśleć o tym nigdy więcej. Nie mogłam znieść już
myśli tłoczących się w mojej głowie. Przed oczami przeskakiwały mi kolejne
wspomnienia. Jak klatki w filmie. Kolejno coraz bardziej mnie osłabiając.
Zamknęłam oczy. Odetchnęłam głęboko a po moim policzku spłynęła pojedyncza
ciężka łza. Zacisnęłam powieki i jednym ruchem pozbyłam się niechcianej słonej
cieczy. Przykryłam się po szyje kołdrą i wtuliłam w ciepły materiał zamykając
oczy.
Ze snu wyrwało mnie gwałtowne szarpnięcie. Zupełnie
oszołomiona poczułam, że przygniata mnie wielki ciężar a nikczemne usta tuż
przy moim uchu wyrzucają z siebie sprośne, brudne słowa. W nagłym napadzie
paniki straciłam oddech. Krzyczałam jednak duża męska dłoń nadal kneblowała
moje usta niemal wgniatając mnie w poduszkę. Im bardziej walczyłam tym czułam
coraz większe podniecenie napastnika.
-Przekonasz się zaraz
jak to jest być naprawdę wypieprzoną.- Zamarłam. Znałam ten głos… Należał do
mojego najlepszego przyjaciela.
Nie śniłam. A mimo to tkwiłam w koszmarze. Mrugając
szaleńczo starałam się przeniknąć wzrokiem ciemność. W uszach szumiała mi krew,
przestałam słyszeć. Erekcja Alexisa wbijała się w zwarcie moich ud. Spanikowana
szarpnęłam się do góry z całej siły. Na chwilę jego ręka ześlizgnęła się z
moich ust.
Wciągając łapczywie powietrze do płuc, wrzasnęłam z całej
siły. Przygniótł mnie piersią, warcząc gniewnie:
- Nie ruszaj się dziwko!- Nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
Moje ciało blokował piłkarz. Byłam przerażona szamotałam się próbując zyskać
choć trochę miejsca. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Alexis nie
ruszając się ze mnie sięgnął po moją komórkę.
- „Rita nie wracam dziś na noc. Mam nadzieję, że dasz sobie
sama radę. Kocham cię. Cesc” mm widzisz kochanie mamy całą noc dla sobie…- Czułam
odór alkoholu. W gardle pojawiła się ogromna gula. Płacz wzbierał się we mnie a
bezsilność mnie wykańczała. Sanchez sięgnął na szafkę nocną aby odłożyć telefon
a ja wykorzystałam ten moment jego nieuwagi.
Oddałam dwa mocne uderzenia
kolanem w jego brzuch zrzucając go z siebie. Czym prędzej zrywając się z łóżka
i nie zważając na nic biegłam w stronę drzwi. Słyszałam za sobą kroki
Chilijczyka ale nie zważałam na nic. Marzyłam jedynie o tym aby się stamtąd
wydostać. Szarpnęłam za klamkę drzwi jednak ona nie ustąpiła. Cholera!
Pobiegłam do balkonowych drzwi i już sekundę później byłam na ulicy.
Biegłam nie
zatrzymując się ani na moment. Nie oglądałam się za siebie. Jedynie biegłam.
Łzy ciekły po mojej twarzy zamazując mi obraz przed oczami ale nie patrzyłam na
to. Liczyło się dla mnie tylko to żeby być jak najdalej tego domu. Jak najdalej
niego.
______________________________________NEYMAR________________________________________
Siedziałem w salonie bezmyślnie gapiąc się w telewizor.
Czułem się jak zwykły skurwiel. Zraniłem kobietę na której zależy mi
najbardziej na świecie. Kochałem ją a mimo to zrobiłem coś takiego. Nie miałem
pojęcia co zrobić. Czy zostawić ją w spokoju? Po tym co powiedziałem nie będzie
chciała mnie znać.. jednak serce i rozum mówiło, że nie wytrzymałbym tego.
Chwyciłem moją skórzaną kurtkę wraz z kluczykami od samochodu i pognałem do
drzwi otwierając je z impetem. Wtedy moje serce zamarło. Poczułem ucisk.
Stała przede mną przerażona Rita, ubrana jedynie w dużą
męską koszulkę…
_____________________________________________________________________________________
Hej moi kochani :*
Pewnie myśleliście, że was opuściłam jednak nic z tych
rzeczy. Po prostu ostatnio dużo dzieje się w moim życiu i jakoś tak wyszło. Do
tego dochodzi jeszcze szkoła, nauka i totalny brak czasu no i mój najlepszy
przyjaciel zwany leniem :D
A więc dziś oddaje wam nowy rozdział. Co prawda nie jestem
do niego przekonana ale co ma być to będzie. Wszystkie skargi i zażalenia
kierować proszę do Minizy bo to dzięki niej mamy Alexisa Huja i rozdział był
pisany z jej pomocą :D Więc to dla ciebie mała :*
Bardzo wam dziękuję za wsparcie i za to, że czekacie na mnie
i wpieracie mnie zawsze. Macie może jakieś pomysły dotyczące następnego
rozdziału? Zgłaszajcie mi je na gg :)
Więc dziękuje wam i kocham was wszystkich :*
Do napisania!
Kinga! Alexis! Uhhh, zabije ! Ricie złamał serce Ney, a ty złamałaś serce mi! Jak można tak no... Sanchez taki kochany... Nie wybaczę !
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że Neymar odkupi swoje winy i znów będą tworzyć z Ritą cudowną, idealną parę <3 Haha jakoś ostatnio uczuciowa się zrobiłam i przestałam lubić dramaty. Hm... ciekawe czemu xd
Swoją drogą, jak na kolejny rozdział też będę miała tyle czekać to lepiej przygotuj się na poważną rozmowę ze mną... A wiesz, że potrafię być bardzo niemiła ! :D
Ahh znam to :( Szkoła, tyle nauki i na nic nie ma czasu!
OdpowiedzUsuńAle rozdział cudowny!! <3
Rita ma nieźle przesrane..
Dobrze że Alexis zrobił to co zrobił bo bałam się że się wpieprzy pomiędzy Neya a Ritę :P <3
Czekam na dalszą część!! <3
Jezuuu... <3
OdpowiedzUsuńBoski..
Alexis ty pojebie ! Chciałeś ją zranić. Nieodpowiedzialny Cesc.
I głupi kochany Neymar ! Nie wierzę. No nic. Dobrze mi się to czytało przy piosence 'Kali' :D
Ciekawe jaki będzie ciąg dalszy :D
Jezu Alexia!!! Co ty zrobiłeś...
OdpowiedzUsuńNeymar ratuj Rite!!
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńgenialny masz racje wchodzę czytam a nie komentuje ale czytam twoje opowiadanie po szkole i dodatkowych zajęciach ( klasa maturalna) i najzwyczajniej w świecie nie mam siły i mi się nie chce ale obiecuje poprawę. Pisz dalej błagam :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie darzyłam sympatią Sancheza... Zawsze taki dziwny dla mnie był, ale Ney ughr... Po co ci było zgrywanie bad boya....? Pamiętaj Kinia, my zawsze cię wesprzemy i z niecierpliwością czekamy na nowy rozdział... Pozdrawiam Aquarelle :*
OdpowiedzUsuńNajleprzy <33333
OdpowiedzUsuńWitam :) Bardzo podoba mi się twój blog,choć tym rozdziałem złamałaś moje malutkie serduszko :'( Ale i tak kocham to opo :D I zapraszam serdecznie do mnie :D http://fly-with-me-baby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział megaa *.*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego! ;3
Dużoo weny życzę :D
Świetny !! *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na pierwszy rozdział http://po-prosu-badz.blogspot.com/2014/11/pierwszy-juz-sie-wiecej-nie-spotkamy.html :)
Opowiadanie SUPER!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze New będzie z Ritą :-)
Kiedy następny rozdział bo wchodzę tu każdy dzień a rozdziałów jak nie było tak nie ma.
Ney*
UsuńRozdział pojawi się jak tylko złapię chwilę czasu bo nauka mnie zawala :( Postaram się, żeby było to jak najszybciej :)
UsuńPozdrawiam
Rozumiem nauka to nauka ale mam nadzieje że pojawi się za niedługo
UsuńWspaniały rozdział <3 Czekam z niecierpliwością na następny. :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam sobie przerwę od blogspota, ale wracam, ludzie! świetny rozdział x alexis i taka akcja? nie mogę w to uwierzyć. czy alkohol może do tego stopnia zmienić człowieka? a może to było jego skryte pragnienie, które wspomagane procentami, wyszło na światło dzienne? co powie neymar, widząc w drzwiach swoją zapłakaną, półnagą dziewczynę? do następnego xx
OdpowiedzUsuńSuper!Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością ;>
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńBiedna Rita! Mam nadzieję,że się pogodzą z Neymarem.
Nawet nie próbuj kończyć!
Co by tu dużo pisać? Twoje opowiadanie jest po prostu genialne!!! I nie boję się użyć tego słowa, bo wiem, że jest ono jak najbardziej odpowiednie. Dziewczyno, Ty to potrafisz budować napięcie! :D Już nie mogę się doczekać kontynuacji :* A jeśli będziesz miała ochotę, zapraszam do mnie: http://nigdynieprzestawajsieusmiechac.blogspot.com/ i bardzo proszę o komentarz. ;)
OdpowiedzUsuńCzytam ^^,ale już od miesiąca nie mam czego.Czekam i pozdrawiam :* !
OdpowiedzUsuńWchodzę codziennie a tu nadal nic ;/ ;*
OdpowiedzUsuńAle czekam wytrwale!
48 years old VP Accounting Fianna Tear, hailing from Thorold enjoys watching movies like Where Danger Lives and Lego building. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Batmobile. strona
OdpowiedzUsuń